poniedziałek, 19 sierpnia 2019

Od Gabriela Pierdółka

Kolejna noc w zamku... Miałem się tu zatrzymać dosłownie na chwile, ale ciągle coś mnie tu zatrzymuje. Mimo wszystko muszę jednak przyznać, że sypianie na podłodze nigdy nie sprawiało mi tyle wypoczynku... Chociaż chyba powinienem powoli przyzwyczajać się do normalnego łóżka. To nie czasy gdzie mój ojciec mi nakazywał taki spoczynek. A inne lwy przez to dziwnie się na mnie patrzą, gdy zastają mnie śpiącego na gołym kamieniu. Może już dziś spróbuje wprowadzić ten plan w życie... Z mojej komnaty ruszyłem w stronę wyjścia do miasta, znów czegoś mi brakowało. Kiedy mijałem bawialnie dla dzieci, nie mogłem się powstrzymać i lekko uchyliłem drzwi żeby spojrzeć co robią maluchy. Jednak gdy tylko nieco je otworzyłem wybiegła stamtąd jakaś mała istotka. Zdziwiony podąrzyłem za nią wzrokiem. Ona również patrzyła na mnie ciągle pędząc przed siebie, prosto na zbroję, która stała w korytarzu dla ozdoby.
- Uważaj!... - zdąrzyłem tylko krzyknąć a mała już na nią wpadła.
Zbroja zaczęła się chwiać. Bez zbędnego namysłu popędziłem w stronę lwiątka i zakryłem je ciałem. Zbroja wręcz posypała się na mnie. Otrzepałem się z kawałków blachy i spojrzałem na małą brązową kuleczke tuż pod moimi stopami. Schyliłem się do niej, na co ona wycofała się nieco do tułu.
- Czemu wybiegłaś z tej komnaty?... - zacząłem powoli.
Lwiczka nadęła lekko policzki.
- Gdybyś nie uchylił drzwi to bym z niej nie wybiegła.
Zaśmiałem się cicho.

Rowene?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz