środa, 31 lipca 2019

Rahela Dracula

Godność: Rahela
Data urodzenia: 11 maja 1491
Wiek: 18 lat
Płeć: Lwica
Orientacja: Heteroseksualna
Stanowisko: Pisarka, Tłumacz
Miejsce zamieszkania: Królewski zamek

Sephora Dracula

Godność: Sephora
Data urodzenia: 11 maja 1491
Wiek: 18 lat
Płeć: Lwica
Orientacja: Heteroseksualna
Stanowisko: Pisarka, Malarka
Miejsce zamieszkania: Królewski zamek

Ezechiel Dracula

Godność: Ezechiel
Data urodzenia: 11 maja 1491
Wiek: 18 lat
Płeć: Lew
Orientacja: Heteroseksualny
Stanowisko: Prawnik, wojownik
Miejsce zamieszkania: Królewski zamek

Moyses Dracula

Godność: Moyses
Data urodzenia: 11 maja 1491
Wiek: 18 lat
Płeć: Lew
Orientacja: Heteroseksualny
Stanowisko: Zastępca lorda dowódcy gwardii królewskiej, wojownik
Miejsce zamieszkania: Królewski zamek
Charakter: - w budowie -

Postarzanie

Nadszedł koniec miesiąca a wraz z nim postarzanie. Również teraz postarzone zostaną wszystkie postaci. To postarzenie wiąże się z dorośnięciem potomstwa dziedzica tronu oraz jego przyrodniego brata. Proszę wszystkich o przesłanie gotowych formularzy dorosłych lwów.

Administracja

Konkursy...

Po ostatnich rewolucjach i zmianach na blogu mamy dla was w nagrodę kilka konkursów.

Od Vlada IV Ślub

Wszystko było już zapięte na ostatni guzik. Wujek Sorci do samego wieczora dzień przed ślubem biegał po całym zamku by sprawdzić czy wszystko jest w należytym porządku i żadna z dekoracji nie uległa zniszczeniu. Ciotka Lunaver również nie próżnowała: chodziła po całym zamku kontrolując czy wszyscy wykonali przydzielone im obowiązki. Mnie i Rose również nie ominęła kontrola: musieliśmy zaprezentować nasz taniec, cztery razy potworzyć tekst przysięgi małżeńskiej, dokładnie opisać wszystkie zwyczaje związane z ślubem i późniejszych weselem a także szczegółowo omówić wszelkie powinności jakie mieliśmy wobec poszczególnych osób. Było tego strasznie dużo ale całe szczęście zaliczyliśmy ten sprawdzian z moją przyszłą żoną na piątkę, a przynajmniej w teorii. Wieczorem wujek Sorci po skompletowaniu mojego stroju zabrał mnie do jednej z położonych nieopodal pałacu karczm na mój wieczór  kawalerski. W planach było spędzenie kilku godzin w wyłącznie męskim towarzystwie a później powrót do pałacu by położyć się spać. Kiedy weszliśmy do karczmy od razu moim oczom ukazało się wiele bliskich mi osób: goście zagraniczni i większość arystokracji mieli przyjechać dopiero jutro na sam ślub i wesele, wieczór kawalerski i panieński były tylko dla nas i naszych rodzin. Myślałem, że będzie tutaj raczej młodsza część rodziny ale pojawił się również dziadek i jego bracia. Cieszyło mnie to, ponieważ byłem z nim bardzo mocno związany.
Men's Imperial Medieval Fleur De Lis Gold King Crown 4.5cm High 18cm Diameter- Za dużo nie szalejcie, jutro ważny dzień.- powiedział grożąc nam palcem po czym usiadł przy jednym ze stołów i sięgnął po szklankę z jakimś napojem. Cały wieczór właściwie przesiedziałem w towarzystwie ojca, wujów i dziadka słuchając jak wyglądały ich wieczory kawalerskie.
- Vlad pamiętasz jak wyglądał twój?- zapytał w którymś momencie Gales uśmiechając się do dziadka.
- A pewnie. Nigdy nie zapomnę tego, jak chcieliście mnie spić a później sami leżeliście pod stołem.- stary lew uśmiechnął się i przyjacielsko trącił szwagra w bark. Około dwudziestej trzeciej postanowiliśmy wrócić do zamku i udać się na spoczynek. Ceremonia zaślubin miała odbyć się o godzinie dwunastej ale przygotowania do niej rozpoczęły się już sześć godzin wcześniej. Wujek Sorci przyszedł do mnie o szóstej i obudził mnie a później pomógł mi ze strojem. W tej chwili współczułem Rose, jej suknia i biżuteria razem wzięte były znacznie cięższe niż moje spodnie i koszula, nawet kiedy założyłem na ramiona podarowany mi przez dziadka płaszcz. Po tym jak już się ubrałem razem z wujkiem jeszcze kolejny raz wszystko omówiliśmy, żebym nie musiał się niczym martwić. Tuż przed tym, jak mieliśmy z wujkiem wyjść z komnaty by udać się do świątyni przed drzwiami pojawił się dziadek.
- Vlad przyniosłem Ci coś.- powiedział po czym podszedł do mnie i włożył mi na głowę koronę. Była znacznie mniej ozdobna niż ta, którą on nosił ale i tak wyglądała majestatycznie.
- Powinieneś wyglądać jak prawdziwy książę. W końcu będziesz kiedyś królem. - powiedział po czym przytulił mnie i wyszedł. W jego oczach przez krótki moment mogłem dostrzec łzy, nie wiedziałem jednak czy były to łzy szczęścia, czy smutku.
- Twój dziadek dużo przeżył w swoim życiu a ty jesteś do niego strasznie podobny. Boi się, że Ciebie i Rose może spotkać to samo co jego i twoją babcię.- wyjaśnił wujek spuszczając nieco wzrok. Pokiwałem ze zrozumieniem głową i ruszyłem za Sorcim w kierunku wyjścia z pałacu. Ja i Rose wedle zwyczaju mieliśmy zobaczyć się dopiero przed ołtarzem. Droga minęła mi bardzo szybko. Wielu poddanych już wyszło ze swoich domów by uczestniczyć w ceremonii od samego jej początku. Byłem niezwykle zdziwiony liczbą osób, które chciały to zobaczyć na własne oczy, nie sądziłem, że zwykli mieszkańcy królestwa aż tak interesują się życiem rodziny królewskiej. Do świątyni wszedłem w towarzystwie moich drużbów i Sorciego, który pełnił rolę świadka. Na przybycie mojej narzeczonej nie musieliśmy długo czekać: zjawiła się zaledwie kilka minut później w towarzystwie druhen i ciotki Lunaver, prowadzona przez swojego ojca. Na widok Rose aż zaparło mi dech, wyglądała zjawiskowo a jej strój przyciągał uwagę wszystkich. Długi welon powoli ciągnął się za nią i co jakiś czas był poprawiany przez którąś z dziewcząt. Procesja powoli zbliżała się do ołtarza a im była bliżej tym bardziej miałem ochotę do niej podbiec, porwać pannę młodą w ramiona i już, w tej chwili wziąć za żonę bez całego tego ceremoniału. Mimo wszystko jednak wszystko musiało się dziać zgodnie z tradycją.
- Vladzie oto oddaję Ci mój największy skarb. Dbaj o moją córkę Rosalie i bądź jej dobrym mężem!-kiedy wreszcie procesja doszła do podwyższenia, na którym stałem Eddard Stark wypowiedział oficjalną, ślubną formułę.
- Obiecuję zapewnić jej dostatek i godne życie!- odpowiedziałem i podałem Rose dłoń by pomóc jej zająć miejsce obok mnie. Stanęliśmy twarzą do ołtarza a już po chwili miejsce przed nami zajął arcykapłan Amos.
- Dzisiejszego dnia zebraliśmy się tutaj by stać się świadkami wyjątkowego wydarzenia, połączenia dwóch starych rodów Draculów oraz Starków. Dziś bowiem pierworodny syn dziedzica tronu Vlad IV Dracula połączy się węzłem małżeńskim z Rosalie Victorią Jane Stark, najstarszą córką Namiestnika Północy Eddarda Starka.- powiedział arcykapłan po czym odwrócił się w stronę młodszego kapłana i wziął z jego rąk długi kawałek materiału.
- Podajcie sobie dłonie i odwróćcie się do siebie tak, by każde z was mogło patrzyć drugiemu w oczy.- powiedział po czym związał nasze ręce materiałem. Wpatrywałem się w oczy Rose z uwielbieniem a moje serce biło coraz szybciej, tak jakby chciało wyrwać mi się z piersi. Amos uśmiechnął się do nas po czym wziął z ołtarza kadzidło i zaczął okadzać nas aromatycznym dymem modląc się jednocześnie o nasze oczyszczenie.
- Teraz powtórzcie za mną słowa przysięgi.- powiedział arcykapłan po tym jak odstawił kadzidło i uniósł nad naszymi głowami gałąź z kwiatami wiśni, symbol pierwszej bogini Yasmin, matki bogów i lwów.
- Ja, Vlad IV Dracula, pierworodny syn Mihnei I Draculi i Kalindy, wnuk Vlada III Draculi i  Elisabethy biorę sobie Ciebie Rosalie Victorio Jane Stark za pierwszą i najukochańszą żonę i ślubuję Ci wieczną miłość, wierność i opiekę, pod moim dachem nigdy nie spotka Cię krzywda ani nie doznasz smutku i że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Niech bogowie wesprą mnie swą mocą bym mógł dopełnić mojego przyrzeczenia.- powiedziałem pewnym głosem. Chyba jeszcze nigdy nie byłem niczego tak pewny jak tego, że pragnąłem by Rose została moją żoną.
- Ja Rosalie Victoria Jane Stark, córka Eddarda Starka i Rin Kagamine-Stark biorę sobie Ciebie Vladzie IV Draculo za męża i ślubuję Ci wieczną miłość, wierność oraz oddanie i to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Niech bogowie wesprą mnie swą mocą bym mógła dopełnić mojego przyrzeczenia.- Rose wymówiła swoją część przysięgi z uśmiechem na ustach i ścisnęła nieco moją rękę. Amos odłożył gałąź świętego drzewa i wziął z dłoni pomocnika niewielkie naczynie wypełnione jakąś cieczą. Arcykapłan zanurzył palec w miseczce i jej zawartością namaścił nasze czoła. Kiedy to uczynił do moich nozdrzy dotarł intensywny zapach róż, szybko wywnioskowałem, że do namaszczenia posłużył olejek różany. Po złożeniu przysięgi nadszedł czas na modlitwę do bogów by pobłogosławili nasz związek.
- Eshano, bogini miłości! Pobłogosław związek Vlada i Rose, obdarz ich miłością i wiecznym szczęściem! Niech płomienna miłość jaką połączyłaś tą dwójkę niech nigdy się nie wypala ale bucha wciąż nowym żarem! - po odmówieniu pierwszej modlitwy Amos wrzucił do rytualnego ognia bukiet czerwonych róż, którymi najpierw dotknął naszych twarzy.
- Pariso, bogini rodziny! Wejrzyj na rodzinę Vlada i Rose i obdarz ich swoim błogosławieństwem! Niech w ich domu nigdy nie brakuje radości i śmiechu potomków! Odsuń od nich wszelkie troski i pomóż im stworzyć szczęśliwy związek, obdarz ich potomstwem licznym jak gwiazdy na niebie!- modlitwa do bogini rodziny zakończyła się spaleniem w ofierze małej figurki lwa, którą oboje ucałowaliśmy. Figurka miała symbolizować nasze przyszłe potomstwo i rodzinę, którą razem stworzymy.
- Ameyo bogini drogi! Poprowadź Vlada i Rose ścieżką którą od dziś wspólnie będą kroczyć! Nie dozwól im schodzić na manowce, prowadź ich prostą ścieżką ku wspaniałej, świetlanej przyszłości!- kapłan wziął z ołtarza trzy pióra: jedno białe, drugie brązowe i trzecie czarne, po czym dotknął nimi naszych czół. Pióra pochodziły od świętego orła bogini i były najwyższą formą ofiary.
- Fidem bogini przysięgi! Zechciej wejrzeć na tą dwójkę i obdarz ich swą łaską! Usłysz złożoną przez nich przysięgę i dodaj im sił by mogli ją gorliwie wypełniać!- Amos w ofiarnym ogniu spalił pióro białego łabędzia, ptaka poświęconego Fidem.
- Geo bogini ziemi! Obdarz tą dwójkę swoją siłą i zapewnij im dostatek! Niech nigdy nie zabraknie w ich domu chleba, który jest twoim najdoskonalszym darem dla nas! - kapłan przełamał na pół mały bochenek chleba i częścią nakarmił najpierw Rose a później mnie. Reszta chleba stała się ofiarą dla bogini ziemi.
- Noctemie i Lunam bóstwa nocy! Otulcie swym płaszczem wspólne noce Vlada i Rose by razem zaznawali szczęścia i radości. Dajcie im nocny spokój kochanków by wspólnie w uświęconej ciemności mogli płodzić potomków! - Arcykapłan uniósł w górę błyszczącą tkaninę i kolorze nocnego nieba i przykrył nią najpierw głowę mojej ukochanej a następnie moją. Po wykonaniu tej czynności złożył chustę i cisnął ją w płomienie.
- Solusie i Hodie bóstwa dnia! Obdarzcie Vlada i Rose ciepłem słońca i radością dnia! Niech ich wspólne życie upłynie pod znakiem ciepła i nic nie mąci ich wspólnych chwil.- tym razem chusta, którą przykryto nasze głowy była w ciepłym kolorze złota. Ona również stała się ofiarą dla bogów.
- Vashkartzenie boże wojny! Obdarz Vlada i Rose siłą i wiernością. Niech Vlad zyska siłę, która pozwoli mu chronić Rose od wszelkich niebezpieczeństw. Niech ich małżeństwo uniknie domowych waśni i będzie równie zgodne jak twoje i Eshany! - Amos wziął z ołtarza około dwudziesto centymetrowy miecz i podsunął go pod moje usta. Złożyłem pocałunek na zimnym metalu cały czas patrząc w oczy ukochanej a po chwili to samo uczyniła również Rose. Amos skłonił się przed ołtarzem a następnie miecz powędrował w ślady wcześniejszych przedmiotów.
- Hastinie boże zdrowia! Niech twoja łaska zstąpi na Vlada i Rose! Podaruj im zdrowie i długie życie! Niech nie dotyka ich choroba, niech ich potomstwo będzie silne i wolne od chorób!- Hastin przyjmował ofiary w różnych formach, jednak najczęściej stosowaną ofiarą był fragment poroża daniela mezopotamskiego skropiony krwią osoby proszącej o pomoc. Krwi jednak nigdy nie pozyskiwano w czasie ceremonii, zazwyczaj robiono to dużo wcześniej. Również i teraz ofiara była już przygotowana i jedyną rzeczą jaką należało zrobić było wrzucenie jej do ognia.
- Fareeshach bogini przeznaczenia! Ty złączyłaś losy Vlada i Rose! Wejrzyj na nich i pobłogosław im! Obdarz ich losem szczęśliwym i wolnym od trosk.- jako ofiarę dla bogini przygotowano gałęzie bluszczu, który to symbolizował nasz los.
- Manasie boże mrozu! Obdarz swą opiekę córę Północy i jej małżonka! Niech w ich relację nigdy nie wkrada się chłód!- ofiarą dla mroźnego boga zajął się osobiście ojciec Rose. Ofiarą dla Manasa stała się bryła lodu z znajdującą się w jej wnętrzu różą. Kapłan ostrożnie, żeby nie wypuścić śliskiego przedmiotu z rąk, podszedł do świętego ognia i wrzucił do niego bryłę. Płomienie na moment przygasły i zaskwierczały ale szybko wróciły do wcześniejszego stanu.
- Bastet bogini radości! Tchnij swój dar w związek Vlada i Rose by nigdy nie zabrakło im szczęścia i radości! Niech zawsze na ich twarzach gości uśmiech!- w ofiarne płomienie trafił jakiś instrument ale nie zauważyłem jaki. Coraz bardziej zaczynała mnie już męczyć ta ceremonia, chciałem już oficjalnie wziąć w ramiona Rose i ją do siebie przytulić.
- Taline bogini wiatru! Wejrzyj swym przychylnym wzrokiem na tą dwójkę młodych! Niech twój wiatr będzie im przychylny i nigdy nie wiał im w twarz!- Amos rzucił w płomienie garść nasion a już zacząłem odliczać. Jeszcze tylko dziewięć modlitw i ofiar.
- Aquo bogini wody! Ugaś pragnienie swych dzieci! Niech w ich życiu nigdy nie zabraknie życiodajnego napoju! - syk parującej, ofiarnej wody sprowadził mnie na ziemię. Wpatrując się w oczy Rose zupełnie traciłem grunt pod nogami i tonąłem w nich.
- Devenie boże przepraw! Spraw by przeprawa, jaką jest dzisiejsza ceremonia i późniejsze wspólne życie była dla Vlada i Rose wspaniałą przygodą!- kątem oka dostrzegłem jak Amos wrzucił w płomienie drewnianą łódkę, która była symbolem boga.
- Shaanie boże wina! Spraw by wspólne życie tej młodej pary było równie słodkie i upajające jak wino, którego smakiem obdarzyłeś śmiertelnych.- arcykapłan uśmiechnął się do nas, po czym wziął z ołtarza kielich napełniony winem i przyłożył go do ust najpierw moich potem Rose. Każde z nas wypiło niewielki łyk trunku a później stary lew wylał jego resztę w płomienie.
- Apedemaku boże księżyca! Oświetl ciemności życia Vlada i Rose by nigdy nie musieli oni kroczyć przez bezdenne mroki nocy!- ofiarą dla Apedemaka stał się wyrzeźbiony w drewnie księżyc.
- Tefnut bogini zachodu! Spójrz łaskawie na Vlada i Rose! Niech ich wspólne życie będzie długie i radosne a jego zachód spokojny i odległy!- błagam, niech to się już kończy. Miałem dość tych modlitw. Ja rozumiem, że trzeba złożyć ofiary i pomodlić się do niemal wszystkich bogów ale czy to na prawdę musi tyle trwać?
- Orientis bogini wschodu! Opiekuj się tym dopiero wschodzącym związkiem! Niech przetrwa on pod twoją opieką wiele, szczęśliwych lat!- jeszcze tylko trzy modlitwy i później poleci już z górki.
- Menhit bogini gwiazd! Bądź przewodniczką dla Vlada i Rose i tak jak twoje gwiazdy wskazują drogę podróżnym tak ty wskaż ją tej dwójce.- Rose uśmiechnęła się do mnie i bezgłośnie powiedziała: "już niedługo, wytrzymaj". Widziała to, jak bardzo mam już dość tej ceremonii. Nigdy nie miałem nic przeciwko religii i bogom, do świątyni lubię przychodzić bo dzięki temu się wyciszam i uspokajam ale no czy ślub musi trwać tak długo?
- Yasmin bogini życia, pierwsza matko, królowo bogów! Obdarz Rose swoją łaską! Niech stanie się oddaną żoną, matką i królową na twój wzór! Otocz ją swoją boską opieką i nie szczędź jej swych łask!- już wkrótce koniec! Amos wrzucił do ognia gałąź z kwiatami wiśni i cicho odetchnął. On najwyraźniej też miał już dość tej ceremonii.
- Kishanie boże ognia, królu bogów! Pobłogosław Vlada i podaruj mu swoją łaskę! Daj mu siłę swego ognia, by mógł stać się silnym mężem, ojcem i potężnym królem. Otocz go swą opieką i tchnij w jego żyły swój święty ogień!- ostatnia ofiara, już się cieszyłem. Arcykapłan uśmiechnął się i wrzucił do ognia amulet z opalem ognistym. Płomienie buchnęły wysoko w górę.
- Bogowie wysłuchali naszych modlitw i przyjęli ofiary!- kapłan podszedł do mnie i Rose po czym powtórnie nas okadził i pokropił wodą różaną. Minęła chwila materiał, którym do tej pory były otoczone nasze złączone nasze ręce w końcu został rozwiązany i położony na ołtarzu. Moje dłonie były spocone, Rose też, nie wiedziałem jednak czy to ze stresu czy tylko dlatego, że ta wstęga strasznie grzała. Teraz przyszedł czas na ostatnią część ceremonii. Kapłan pomagający Amosowi podszedł do ołtarza i przyniósł z niego poduszeczkę, na której leżały dwie obrączki. Arcykapłan wziął poduszkę od swojego pomocnika i podszedł z nią do nas. Wziąłem drżącą ręką jedną obrączkę i uniosłem dłoń Rose.
- Rosalie przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości, szczerości i wierności.- powiedziałem wkładając złoty pierścień na jej palec.
- Vladzie przyjmij tę obrączkę na znak mojej miłości, szczerości i wierności.- moja, już za kilka chwil pełnoprawna żona, uśmiechnęła się promiennie i wsunęła obręcz na mój palec.
- Ogłaszam was mężem i żoną! Vlad możesz pocałować pannę młodą.- powiedział stary lew a ja nie czekając ani chwili zbliżyłem się do niej i uniosłem niemal przezroczysty woal zakrywający jej twarz. Objąłem w talii moją ukochaną a ona zarzuciła mi ręce na szyje. Wtedy właśnie pierwszy raz pocałowaliśmy się już jako pełnoprawne małżeństwo.
- Wiwat młodej parze!- krzyknął jeden z gości a inni się do niego dołączyli. Po chwili oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy się w kierunku zgromadzonych w świątyni ludzi. Spojrzałem na siedzących w pierwszym rzędzie rodziców moich oraz Rose i mojego dziadka. Nasze matki płakały, ojcowie trzymali je w ramionach a dziadek uśmiechał się promiennie mimo, że po jego policzkach również płynęły strumienie łez. Wszyscy powoli zaczęli opuszczać wnętrze świątyni by wziąć udział w procesji do zamku. Ja i Rose wyszliśmy niemal na samym końcu, za nami szedł jeszcze orszak druhen i drużbów. Wychodząc zostaliśmy obsypani ziarnami ryżu i płatkami róż. Wśród otaczających nas ludzi byli nie tylko zagraniczni władcy i dygnitarze czy arystokraci ale też zwykli poddani, którzy też wyglądali na szczęśliwych.
- Niech żyje młoda para! Wiwat księciu Vladowi i księżnej Rosalie! Niech bogowie błogosławią rodzinę królewską!- zewsząd dobiegały nas radosne okrzyki. Po jakimś czasie doszliśmy w końcu do karety. Wujek Sorci pomógł wejść do niej żonie a później również ciotce Lunaver. Kiedy wszyscy już zajęli swoje miejsca dał znać stangretowi, a konie ruszyły. W powozie na za nami jechali nasi rodzice i mój dziadek a w kolejnych drużbowie wraz z druhnami. Przez całą drogę uśmiechaliśmy się z Rose szeroko ze szczęścia i trzymaliśmy się za ręce. W pewnym momencie moja towarzyszka dostrzegła kogoś w tłumie i pociągnęła mnie lekko za rękę. Zgodnie z tradycją podczas naszego ślubu mieliśmy prawo wybrać spośród poddanych trzy osoby, które otrzymają szlachectwo: jedną wybierała panna młoda, drugą pan młody a trzecią wspólnie.
- Widzisz tą starszą kobietę? Chciałabym, żeby jedną z wybranych była ona.- kiwnąłem głową i spojrzałem we wskazanym przez nią kierunku. Od razu dostrzegłem jedyną starszą kobietę pośród tłumu młodych. Z jej oczu płynęły strumieniami łzy, mimo że cały czas się uśmiechała. Dałem znać wujkowi, który zatrzymał karetę i podszedł do kobiety. Założył jej na szyję naszyjnik z kryształów górskich i poprowadził ją do powozu, w którym siedzieli nasi rodzice. Zatrzymywaliśmy się jeszcze dwa razy. Wybrany przeze mnie został wielki jak dąb mężczyzna, który jako jedyny klęczał i głośno modlił się za naszą pomyślność. Jako jedyny był ubrany w łachmany, więc domyśliłem się, że był niewolnikiem jakiegoś bogacza. Handel ludźmi był w Valahii zakazany już od dawna ale niektórzy arystokraci nie stosowali się do zakazu. Na samym końcu drogi, tuż przed bramą wjazdową na dziedziniec do starszej kobiety i byłego niewolnika dołączyła mała sierota. Dziewczynka niemal wbiegła pod koła wozu by móc osobiście złożyć nam życzenia. Razem z Rose postanowiliśmy, że trafi ona pod opiekę mojego dziadka a gdy dorośnie dostanie tytuł szlachecki. Wysiedliśmy z powozu i prowadzeni przez Sorciego i Lunaver udaliśmy się do zamku. Stanęliśmy na schodach i oczekiwaliśmy na niespodziankę, którą przygotował dla nas wujek Sorci. Nie mogłem wyjść z podziwu, kiedy okazało się, że druhny i drużbowie nauczyli się końskiego kadryla. Wyglądało to niesamowicie. Przeszliśmy przez przystrojone kwiatami korytarze do sali balowej, gdzie rodzice powitali nas chlebem i solą. Sala balowa powoli się wypełniała, wszyscy podchodzili najpierw do tablicy, na której wisiał przydział miejsc a następnie do stołów z szampanem skąd każdy brał jeden kieliszek i udawał się na swoje miejsce co uczyniliśmy również ja i Rose. Gdy wszyscy już zajęli swoje miejsca wstał ojciec Rose by wygłosić pierwszy toast.
<Rose?>

Od Aries CD. Lucyfera

- Byłem ciekawy czy twoje oczy rozświetlą mrok tej jaskini i przyznam spodziewałem się lepszego efektu.- powiedział lew dość ironicznie. Jego obecność zaczęła mnie irytować. Przez chwilę miałam ochotę odejść, ale tego nie zrobiłam. Wtedy pokazałabym moją słabszą stronę, a tego nie chciałam. Niech wie, że dojrzałam do pewnych uwag, wypowiedzi, przemyśleń i zachowań.
- Wiesz, wydaje mi się, że nie jestem latarką. Nie wiem, na co liczyłeś.- powiedziałam, udając duże zastanowienie nad tym, czy powinnam zatrudnić się jako latarnia. Nie wzięłam jego uwagi do serca, za bardzo mnie ona nie obchodziła.
- Liczyłem na to, że Twoje oczy chodź trochę rozbłysną.
- Oh, wybacz. Me oczy lśnią tylko, gdy widzą wyzwanie. Tu go nie ma.- powiedziałam i skierowałam się w stronę wyjścia z jaskini. Słyszałam, że jeszcze coś mruczał pod nosem, jednak nie interesowało mnie to za bardzo. - A, no i przyznam szczerze, że ognisko w tak upalną pogodę o idiotyczny pomysł.- spojrzałam ostatni raz w jego stronę, wychodząc z jaskini. Przed wejściem zmieniłam się w człowieka, gdyż z tak grubą sierścią, jaką posiadałam, nie dało się wytrzymać. Zdjęłam z nadgarstka gumkę do włosów i związałam je w fioletową kitkę, powiewającą na delikatnym wietrze. Przez chwilę miałam wrażenie, że zachowałam się jak zwykła suka, ale trudno. Jeśli dalej ma zamiar utrzymać ze mną jakikolwiek kontakt, przyjdzie i mi to powie. Jeśli nie, po prostu mnie oleje. Nie będę za nim płakać. Nie jestem do niego przywiązana ani nic. Więc zwisa mi jego zdanie na mój temat. Ważne, że ja wiem, że jestem osobą wartościową, a co on myśli mam głęboko gdzieś. Usłyszałam, że wychodzi z jaskini krzycząc za mną. Postanowiłam to zignorować i zobaczyć jego reakcję. Może teraz też mi powie, że wyglądam jak tygrysica?
- Aries, poczekaj!- krzyknął po raz ostatni, odpuszczając sobie dalsze wołanie mnie. I bardzo dobrze. Niech sobie znajdzie inną, która będzie jego pochodnią. Ruszyłam w stronę zamku przymierzyć moją suknię, w której miałam być na ślubie. Nie musiałam tego robić teraz, tak teoretycznie, ale chciałam zrobić. Potem pewnie jeszcze w niej pochodzę, żeby się przyzwyczaić. Nie to, że jest niewygodna czy coś, jednak ja jestem lwicą, która chyba najmniej chodzi w sukienkach. No cóż, przynajmniej nie muszę się martwić, że jakiś lew do mnie podbije i będzie pokazywał swoje uroki. Chociaż tyle spokoju miałam, co mnie całkiem cieszyło. Sama wyznawałam sposób "Jak ma mnie pokochać, to za charakter". I tego się trzymałam. Po raz kolejny przez myśl przeszła mi informacja, że zachowuję się jak savage bitch. Ale trudno. Coś za coś. Zanim się obejrzałam, byłam już pod zamkiem. Weszłam do środka, gdzie momentalnie uderzyła we mnie duchota. Za dużo ludzi. Szybko udałam się do swojej komnaty, gdzie czekała na mnie suknia. Chwyciłam ją i weszłam do łazienki. Zdjęłam swoje dotychczasowe ubrania i założyłam sukienkę. Co prawda, trampki średnio pasowały do sukni, ale mimo wszystko, wyglądały z nią ładnie. Stanęłam przed lustrem i zrobiłam obrót wokół własnej osi, oglądając jej ułożenie. Prezentowała się pięknie. Rozpuściłam włosy i lekko rozczochrałam dłonią. Była bardzo wygodna, więc postanowiłam wyjść w niej na zewnątrz. Robiło się powolutku ciemno. Zbiegłam po schodach, nie zważając na nikogo i na nic. Już po chwili byłam przed wejściem do pałacu. Udałam się wprost do ogrodu, pospacerować sobie i zobaczyć, czy Lucyfer przyjdzie, czy jednak nie. Z czystej ciekawości byłam pewna jego zachowania. Że mnie oleje. Klasycznie. Z resztą, kto fatygowałby się po tak niewartościową osobę, jaką jestem ja. Przestałam o tym myśleć, więc postanowiłam usiąść sobie na pobliskiej ławce. Wokoło biegała trójka dzieci, dwie dziewczynki i jeden chłopiec. Słodko razem wyglądali, za nimi przyszła Elhemina. Z tego co mi było wiadomo opiekowała się nimi, ze względu na zamknięcie Estery. Żal mi było tych dzieci. Nawet nie wiedziały, że Mina nie jest ich prawdziwą matką. Jedynie opiekunem prawnym bądź macochą. Dużo lwów wychodziło z pałacu, gdyż było ciepło ale nie gorąco, idealna pora dnia dla niektórych. Nie wszyscy mogą pozwolić sobie na wyjście w pełnym słońcu na dwór. W powiększającej się grupie ludzi zauważyłam Lucyfera, zmierzającego w moją stronę. Wywróciłam oczami na jego widok. Ciekawe, po co przyszedł.
- Czemu tak uciekłaś? - zapytał, siadając obok mnie.
- Podałam Ci wystarczające argumenty wcześniej. Skleroza? - zapytałam, zakładając ręce na piersi.
- Piękna suknia. - definitywnie usiłował zmienić temat. - Umiesz tańczyć? - zapadła chwila ciszy. Co to, wywiad?
- Dzięki, i tak, umiem.
- Na pewno nie lepiej ode mnie.
- Oh, wyczuwam wyzwanie? - zapytałam, a me oczy błysnęły.

Lucyfer? c:

wtorek, 30 lipca 2019

Od Kathleen "Patola tu, Rowene wychodzimy"

Jest dużo rzeczy, których jeszcze nie rozumiałam, mimo mojego wieku, ale zdawało mi się, że i tak wiem więcej niż inni w moim wieku. Siedziałam spokojnie z siostrą Rowene na podłodze, popychając piłkę w jej stronę. Nie była to zbytnio fascynująca i edukacyjna zabawa, ale wystarczała, żeby zapełnić mój wolny czas. A Rowene bardzo chętnie była moją towarzyszką w różnych intrygujących zabawach tego typu. Było dosyć spokojnie, od czasu do czasu ciszę zakłócało szuranie piłki o posadzkę, oczywiście wykluczając nieustające rozmowy między mną, a lwicą.
Cisza nie trwała zbyt długo, bo przerwał ją krzyk mojej kolejnej siostry, Shenemi. Zaczęła krzyczeć z niewiadomego powodu, całkowicie niszcząc spokojną atmosferę. Przewróciłam oczami. Shenemi mnie irytowała, ponieważ uważała siebie za ulubienicę matki i ojca, której wolno wszystko. Przesadzała ze swoją niby chorobą, często wykorzystywała ją, aby dostać coś, co normalnie byłoby dla niej nieosiągalne. Na szczęście, tata nigdy się nie dawał na to nabierać, gorzej z matką, która dałaby się pokroić za znikomą wdzięczność swojej córki. Bo prawda jest taka, że ona nigdy nie wykazywała chociażby krzty szacunku w stosunku do nas, jak i do ojca i Elheminy. A to mnie niezmiernie irytowało w jej osobie.
Shenemi nadal się darła, jakby ją obdzierano ze skóry. Jej wkurzający krzyk przeszywał mój umysł na wskroś, więc po niedługim czasie wstałam i popatrzyłam na swoją kochaną siostrę Rowene.
- Patologia tu, chodźmy Rowene - mruknęłam chwytając ją za nadgarstek i ciągnąć w stronę drzwi.
<Rowene? Patologia>

poniedziałek, 29 lipca 2019

Od Vlada III Cd Aries

- Nie do końca będą one stały cały czas na stołach. Zostaną podane o ściśle określonej godzinie. - powiedziałem i spojrzałem na torty. Wyglądały idealnie. Wciąż zaskoczona Aries wróciła na swoje stanowisko. Ja tymczasem postanowiłem udać się do swojej komnaty na spoczynek. Dzień przed samą uroczystością poświęciłem na przygotowanie drinków. Pracy było sporo i była ona trudna: w przeciwieństwie do zwykłych dań czy słodyczy skosztowanie zbyt dużej ilości napojów mogło poskutkować wejściem w stan nietrzeźwości, czego wolałem uniknąć. Dlatego też sprowadziłem sobie do kuchni kilku testerów żeby przypadkiem nie przedobrzyć z smakiem drinków. Każdy z nich pił jedynie niewielki łyczek z wyznaczonego rodzaju napoju, tylko żeby poczuć smak, dlatego też nie udało mi się ich spić i po wszystkim mogli wrócić do swojej pracy. Każdy kieliszek zawierał alkohol o innym smaku i byłem, że wszyscy goście odnajdą wśród nich takie, które im zasmakują. Na sam koniec dnia do kuchni przyszła Ver by po raz ostatni skontrolować to, co udało mi się stworzyć.
- Vlad dziękuję, że chciałeś się tym zająć.- powiedziała z szerokim uśmiechem po czym przytuliła mnie.
- W końcu to wesele mojego wnuka... Wszystko musi być idealne.- mruknąłem lekko zakłopotany. Ver była czasem nie do wytrzymania, ale w końcu była moją siostrą i kochałem ją mimo wszystkich jej wybryków.

Nothing says beach wedding like incorporating fresh coconuts at your cocktail hour. Your guests will love this little treat and will appreciate these even more if your wedding is in a sunny location.  #weddingideas #summerwedding #beachwedding #coconutwedding Martha Stewart Weddings on Instagram: “Mini glasses of frozen Champagne were more than just a tasty treat for guests at this wedding. The acrylic tray of sips was also an eye-…” 25 Sweet Garden Bridal Shower Ideas To Try: serve drinks with edible flowers or flower petals #bridalshowerideas; #drinks Small flags to decorate straws. Default saying is "Love in Bloom". Please ask us about sizing! Fill martini glasses with pink cotton candy in advance then pour champagne or sparkling wine over it when your guests arrive. Image by Shawn Menary Photography. #weddingbeverage #reception #signaturedrinks rock-candy-champagne   The fresh sprig of rosemary in this bubbly champagne cocktail brings to mind the Christmas tree in your living room, adding a nice holiday touch. Get the recipe at The Cookie Rookie. Champagne Cocktails with Spun Sugar. #nye #silvester #drinks Pomegranate Ombre Sparkler - GastroSenses   How pretty are these glasses of bubbly with strawberries?  This would be the perfect drink to toast the bride and groom!  The strawberries inside the glasses are actually strawberry and champagne ice cubes which are frozen for 4 to 6 hours.  Once solid enough to remove from ice cube trays, champagne or sparkling wine can … Move Over Candy Bars, These Cotton Candy Ideas Are The Next Big Thing Sparkling Rose with Cotton Candy | KBStyled Today’s spot we’ve chosen is one of most dreamy in the world and absolutely perfect for those want a tropical flavor for their nuptials – yes, I’m talking ... Cotton candy champagne cocktail 18 Unique Flower Decor Ideas for Your Wedding: Wedding cocktail idea - fuchsia orchids + champagne flutes {MeewMeew Studios} Citrus and fruit flavored water drink idea for an outdoor wedding reception, getränkebar für die Hochzeit mit selbstgemachten Limonaden #Getränke #Hochzeit #Hochzeitsdeko #Deko #braut Italian Sausage Tomato Orzo Soup: variation of Italian Wedding Soup! Tropical sangria from olive garden. So yummy! BLUE OCEAN    1 oz. vodka  1/2 oz. blue curacao  1/3 oz. grapefruit juice  1-2 splashes simple syrup    Add all ingredients to a shaker filled with ice; shake,  then strain and serve either straight up in a martini glass  or over ice. Garnish with an orange slice & tropical flower. Cocktail recipe for a Blue Margarita, a blue mixed drink of tequila, blue curacao and lime juice. Berry Merry Christmas Martini - Flavored with Chambord and Limoncello and can be made as a martini or on the rocks! The Galaxy Mocktail - Non-Alcoholic Drinks To Refresh Your Summer #summer #recipes #punch #nonalcoholic  Ginschorle aus Blackberry, Minze und Gurke von The Broken Bread - #aus #Blackberry #Bread #Broken #Ginschorle #Gurke #Minze #und #von drinks Blackberry French 75 Cocktail Rose mojito. Personal note: find edible roses. Courtesy of: Ally's Sweet and Savory Eats: A Girl's Night Out in Flowers La Fleurette cocktail will have you dreaming of spring. Champagne combined with floral flavors makes a drink worth sharing! This Raspberry and Pomegranate Rosé Summer Cocktail is made with honey simple syrup, gin, pomegranate juice, and sparkling rosé and served with fresh fruit. Try a Blood Orange Rosemary Gin Martini tonight! Nothing beats a strong, refreshing cocktail like this one after a long day! #cocktails #gin #martini A rose-topped cocktail may look too pretty to actually drink, but one taste of this rosewater lemonade (that's also infused with vodka) will leave you coming back for more. 30 Naughty Valentine's Day Cocktails For Two (2019 Edition) Save this for 15 pink cocktail recipes that will make your Valentine's Day unforgettable. frozen sweet blue tea with lemon, it is bright blue naturally, but lemon makes it purple instagram  Lavender Lemonade Prosecco Cocktails + DIY Ombre Glitter Champagne Glasses are the perfect pair for a Sunday Brunch with your favorite girlfriends! The Bourbon Old Fashioned. 5 Mixed Drinks Recipes Every Guy Should Try At Least Once. Cocktails for men | manly cocktails | bourbon cocktail. Last week I promised you another colorful cocktail to brighten up the January landscape.  I believe I mentioned that the drink would be so red it would make fire trucks … Continue Reading → What You Need to Know to Love Whiskey 10 Tiki Cocktails for a Tropical Getaway at Home Love the cocktail from@the.secret.mermaid 💯🍹❤️ A refreshing pink dragon fruit daiquiri is what we all need to get through the week!…     Love the new glassware from @hruskaglass 💯❤🍸 POPPY HEAD cocktail glass 300ml.www.hruskaglass.com Amazing work from @wcocktailbible 💯🍹❤️ Cherry Manhattan. 🍒 Beefeater Gin, Campari, White Vermouth, Watermelon, Strawberry & Vanilla…