piątek, 21 czerwca 2019

Od Asagiri CD Exana

Mimo, że wujek Oliver rzadko bywa na zamku, zajęty trasami koncertowymi, zawsze znajduje czas, aby ze mną porozmawiać, co zresztą chętnie czynię. Dzisiaj był jeden z takich dni, kiedy brat mojego ojca zostawał tu dłużej niż zwykle, więc nie mogłam przepuścić okazji, by się z nim przywitać. Popędziłam szybkim krokiem w stronę Olivera, mocno go przytulając kiedy znalazłam się przy nim. Był ode mnie zdecydowanie wyższy, więc na pierwszy rzut oka widać było, że jest on członkiem mojej rodziny, w dodatku z tego "starszego" pokolenia.
- Naprawdę cieszę się, że cię widzę. Nie męczy cię to, że za każdym razem cię atakuję pytaniami, w momencie, w którym znajdziesz trochę czasu, aby nas odwiedzić? - zapytałam wesoło, stając obok wuja i dotrzymując mu kroku w niewielkim spacerze po zamku.
- Przyzwyczaiłem się - odpowiedział Oliver, śmiejąc się krótko, rzucając mi wesołe spojrzenie. Odwzajemniłam gest uśmiechając się i kierując wzrok przed siebie, zastanawiając się w którą stronę mam pójść. Koniec końców postanowiłam go zaprowadzić w stronę gabinetu ojca, pomyślałam, że chętnie ze sobą porozmawiają.
- Gdzie jedziecie na następny koncert? - zadałam pytanie, które zadaję zawsze, kiedy mam okazję. Mój rozmówca zawsze chętnie odpowiadał, jakby chcąc mi opowiedzieć o każdym najmniejszym miejscu, w którym będą grać.
- Teraz wyruszamy w trasę po Wschodnim Namiestnictwie, jest tam wiele miejsc, których poprzednio nie odwiedziliśmy - mówił, a ja go słuchałam z fascynacją. Nigdy nie byłam w żadnym Namiestnictwie, znam je jedynie z opowieści wuja i ojca. No i okazjonalnie od ich Lordów, którzy czasami tutaj przyjeżdżają, lecz nie jest to zbyt częste. A jeśli już tu są to mi trochę wstyd podejść i zapytać o ich ziemie. Wydaje się to takie nienaturalne. Jednym z moich głównych źródeł informacji był właśnie wujek Oliver, z którym zawsze miło mi się rozmawiało. Kiedy dotarliśmy do miejsca, w którym mój ojciec przebywał, mój towarzysz mnie przeprosił i wszedł do jego komnaty, uprzednio pukając i czekając na odpowiedź. Pożegnałam się z nim i odwróciłam gwałtownie, chcąc dojść do mojego pokoju i w spokoju zrobić coś, w czym nie potrzeba żadnych kontaktów międzyludzkich. Kiedy szłam jednym z korytarzy prowadzącym do komnat, zza rogu wyszedł Exan. Wyglądał na dosyć zdenerwowanego, chociaż i tak to chyba zbyt łagodne określenie. Był chodzącym kłębkiem nerwów, jakby nagle miało stać się coś, czego się obawiał. Zastanawiałam się o co chodzi, więc kontynuowałam spacer w tamtą stronę. Może się czegoś dowiem, chociaż jest możliwość, że chodzi o jakieś prywatne sprawy, do których nie mam prawa się mieszać. Lecz mimo wszystko, chyba zawsze warto spróbować.
Podeszłam do niego i zatrzymałam się w pewnej odległości, krzyżując ręce na klatce piersiowej, aby wyglądać chociaż trochę poważniej.
- Coś się stało? Wyglądasz na dosyć poruszonego... - zapytałam, a Lord Ravenwood odwrócił się w moją stronę gwałtownie.

<Exan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz