wtorek, 11 czerwca 2019

Od Rin CD Manero

Północne królestwo jest niezwykle pięknym miejscem, nawet jeżeli przez większość czasu panuje tutaj zima, jakby czas kompletnie się dla nas, mieszkańców tego miejsca, czas się kompletnie zatrzymał. Lecz i tak kocham podróżować i zwiedzać coraz to nowe zakątki Północy. Mimo, że żyłam tu długo to i tak nie zdołałam poznać tej okolicy na tyle, aby na wylot znać każdy zakręt i wiedzieć gdzie on prowadzi. Dlatego kiedy tylko mogłam, wymykałam się z zamku Winterfell i pieszo przechadzałam się po okolicy. Głównie celem moich spacerów były lodowe jaskinie i tunele, niezwykle piękne i zapierające dech w piersiach swoim widokiem. Tak było również i dzisiaj. Postawiłam sobie cel, aby zobaczyć większą część wszystkich jaskiń i tuneli, jeżeli nie całe.
Nic nie zmieniło się w wyglądzie lodowych miejsc, oprócz pewnego małego mankamentu. Pod jednym z drzew, niedaleko miejsca, gdzie jaskinie się zaczynały, ujrzałam lekko żółtawą lwicę z brązowymi aspektami na sierści. Zaciekawiona podeszłam bliżej, myśląc, że ta osoba po prostu usnęła w długiej wędrówce ku tunelom. Będąc szczera, lekko się wystraszyłam, kiedy dowiedziałam się, że byłam w błędzie. Jej klatka piersiowa podnosiła się równomiernie, jakby w zwolnionym tempie, a ona sama nie reagowała na dotyk i słowa. Zemdlała, to jest najbardziej prawdopodobne, więc postanowiłam jakoś przetransportować ją do zamku, aby mogła w spokoju dojść do siebie. Nie było to znów aż tak bardzo daleko.
~*~
Nie byłam przyzwyczajona do dźwigania ciężarów, ale po kilkunastu minutach jakoś udało mi się przenieść ją do głównej bramy zamku. Poprosiłam zatem jakiegoś niezidentyfikowanego strażnika, aby pomógł mi dotrzeć z lwicą do komnaty. Okazało się oczywiście, że tak jest o wiele łatwiej i w ciągu następnych kilku minut nieprzytomna osoba znalazła się w mojej komnacie, gdzie starałam się ją ułożyć na łóżku najwygodniej jak potrafiłam. Usiadłam przy stoliku i kiwnęłam głową na strażnika, uśmiechając się do niego ciepło. Najwyraźniej przyjęli mnie jako nową Lady Północy, z czego niezwykle się cieszyłam. Kiedy już miał wychodzić, wstałam i zatrzymałam go.
- Dopilnuj proszę, aby nikt tu nie wchodził. Nikt, nawet mój mąż i nasze dzieci, dobrze? - nie mogłam się zdecydować, czy to było stwierdzenia czy pytanie, lecz strażnik najwyraźniej zrozumiał to jako rozkaz. Pokiwał głową i wyszedł, a ja wróciłam na swoje miejsce i obserwowałam lwicę, chcąc zobaczyć moment jej wybudzenia, co zresztą nastąpiło chwilę później. W mgnieniu oka przybliżyłam się do łóżka, a ona powoli podniosła się do pozycji siedzącej.
- Witaj na zamku Winterfell. Znalazłam cię pod drzewem, więc rozumiesz, że nie mogłam przejść obojętnie. Pamiętasz może jak się tu znalazłaś? Nie chodzi mi o komnatę, ale o Północ i jej tereny - zaczęłam widząc zdezorientowanie w oczach lwicy.

<Manero? Wybacz, że późno>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz