Odłożyłem pióro na stojak i splotłem palce przed sobą.
- Usiłuję nie zgubić się w tych stosach dokumentów.- powiedziałem uśmiechając się lekko. Mój gabinet był w całości zawalony stertami rozmaitych papierów i nie było mowy, żebym mógł spokojnie przez niego przejść nie przewracając którejś. Lwica rozejrzała się i uśmiechnęła lekko.
- Może mogłabym Cię wyrwać na chwilę od tych papierów panie?- zapytała lwica na co ja lekko uniosłem kąciki ust.
- Oczywiście, że możesz.- powiedziałem po czym razem wyszliśmy z mojego gabinetu i ruszyliśmy w stronę ogrodów.
- Wolałbym, żebyś nie nazywała mnie "panem" ani "królem". Po prostu Vlad wystarczy.- powiedziałem spoglądając na nią. W tym właśnie momencie dotarliśmy do królewskich ogrodów.
<Claire?>
Wybacz czas oczekiwania i jakość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz