Na dworze panował ogromny upał, pogoda mnie nie rozpieszczała. Nienawidziłem, gorąca a dzisiaj czułem jakbym smażył się w prawdziwym piekle. Jednak pragnienie było silniejsze niż moja niechęć co spowodowało, że wynurzyłem się ze swojej jaskini. Przeciągnąłem się i udałem do najbliższego zbiornika wodnego który znajdował się jakieś dziesięć minut od mojej kryjówki. Jak widać nie byłem jedynym spragnionym w koło znajdowało się kilka zebr które na mój widok nieco się odsunęły. Poszedłem to lustra wody i zacząłem pić obserwując bacznie wszytko co się w koło mnie dzieje. W oddali dostrzegłem rozmazującą się postać która również kierowała się w stronę wody. Podniosłem głowę i wydałem z siebie gardłowy ryk tak aby poinformować o swojej obecności. Zacząłem powoli wchodzić do wody aby się schłodzić i przyglądałem się zbliżającej z naprzeciwka w moją stronę postaci. od której dzielił nas spory kawałek wodnego zbiornika. Pociągnąłem kilka razy nosem aby wyczuć zapach. Od razu zbystrzałem gdy była to woń samicy i zacząłem płynąć na drugi brzeg zbiornika. Wyszedłem i otrzepałem się z nadmiaru wody kawałek dalej niż samica gasząca swoje pragnienie. Specjalnie zrobiłem to tak aby kilkanaście kropel wody padło prosto na nią. Niezbyt zadowolona oderwała się od wykonywanej czynności i spojrzała groźnie w moją stronę na co ja się tylko łobuzersko uśmiechem
- Nie mów, że kicia boi się kilku kropel wody.
Czułem, że lekko a nawet bardzo ją to zirytowało i gdy już chciała mi coś powiedzieć ubiegłem ją.
- Wyluzuj jest gorąco nie mów, że ci się nie podobało.
Nagle dostrzegłem ruch w tafli wody podpływający do nas z wody wyskoczył wielki siedmiu metrowy gad z otwartą paszczą mający chęć na skosztowanie mięska z samicy. Zanim jednak się rzucił skoczyłem na jego pysk zamykając go i przy okazji łamiąc mu szczęki. Gad od razu się wycofał i wrócił do zbiornika.
- Dzięki.
- Nie ma za co Lucyfer zawsze do usług - ponownie uśmiechnąłem się łobuzersko.
- Jestem Velasta
Zapadła cisza ziemia zaczęła lekko drżeć było to odczuwalne gdyż kamienie lekko odbijały się od ziemi. Ruszyłem biegiem i pociągnąłem samice za sobą.
- Co jest ! - krzyknęła
- Nie wiem, właśnie pomożesz mi to sprawdzić.
Dobiegliśmy do słonej pustyni wskoczyłem na skały aby lepiej widzieć.
- To burza piaskowa zwierzęta uciekają, To idzie w naszą stronę ! - uniosłem głos po czym zacząłem myśleć co mam zrobić.
najwyraźniej wędrujące gnu szły w stronę terenów gdy zaczęła się burza zaczęły uciekać.
- Velasta biegnij ostrzec lwy ja pomogę zwierzynie - niemal rozkazałem
Velasta ?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz