poniedziałek, 17 czerwca 2019

Od Velasty CD. Vlad III

Poprzedniej nocy
Zmrużyłam oczy, spoglądając przez okno chatki. Od bitych trzech godzin pod moimi drzwiami stały stwory, które nie przypominały niczego, co spotkałam w ciągu wszystkich lat swojego życia. A myślałam, że widziałam już wszystko. Nie przeszkadzała im sól, działająca na złe duchy, srebra, ogniem też nie bardzo się przejmowały. Nie przypominały niczego, nie mogły być do niczego porównane. Ogromne, człekokształtne, porośnięte zieloną łuską. Z obu stron szyi wyrastały im czerwonawe wyrostki, przypominające wachlarze. Ich pyski przypominały zdeformowane ludzkie twarze. Miały czerwone oczy, które lśniły mrocznym blaskiem, z paszczy wystawały im ostre jak igły zęby, z których sączył się jad. Były tak obrzydliwe, że nie mogłam na nie patrzeć, jednak z drugiej strony, nie mogłam oderwać od nich wzroku. Żadne zaklęcia wypędzające, wiążące ani inne nie działały, jakby spływały po ich obślizgłych łuskach.
Po tym jak jeden z nich podrapał mój bok swoimi ogromnymi pazurami, miałam pewność że nie są pokojowo nastawione. I nie miałam najmniejszej ochoty opuszczać bezpiecznej chatki.
Przybrałam ludzką postać i zaczęłam kręcić się po pokojach, szukając kolejnych broni do naostrzenia. Nie zamierzałam spać, a warto było zająć się czymś użytecznym. Stwory dalej uparcie waliły w moje drzwi i drapały ściany, jednak wiedziałam, że nigdy nie przebiją się przez magiczną barierę, którą pokryta była cała chatka. Westchnęłam ciężko, ustawiając drewniane krzesło przed oknem i usadzając się na nim z poręczem sztyletów oraz osełką.

-Życzysz sobie czegoś, Pani?- zapytał samiec, stojący po prawej stronie ogromnych drzwi.
- Mój dom został zaatakowany przez nieświęte istoty- poinformowałam, rozglądając się po sali audiencyjnej.
Jeden ze strażników parsknął cicho, jednak zamarł, gdy spojrzałam na niego z naganą. Vlad III spojrzał na mnie krzywo, bębniąc pazurami w nałokietnik swojego ogromnego tronu.
- Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego- dodałam zgodnie z prawdą.
Widziałam jak na twarzy władcy pojawia się cień wątpliwości zmieszany z czymś jeszcze, z wyraźną ciekawością.

Vlad?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz