Nie mogłam spać, więc tradycyjnie udałam się do ogrodów, by posiedzieć przez chwilę w otoczeniu delikatnych roślin i jakoś potem zasnąć znowu. Wzięłam na wszelki wypadek coś, czym mogłabym się okryć i uchronić przed zimnem. Czułam się zmęczona, więc kiedy znalazłam się na zewnątrz, nie miałam ochoty spacerować jak wczoraj, a jedynie w spokoju usiąść i pomyśleć, może poszukać jakiegoś sposobu, by ograniczyć moje nocne wędrówki do minimum. Znalazłam ławkę pod niezwykle pięknym krzewem czerwonych róż, ustawioną w kierunku lśniącego księżyca. Znikał powoli, więc pewnie za parę nocy powinniśmy się spodziewać nowiu. Chyba nie chciałabym wtedy być poza zamkiem, kto wie, co się czai w ciemnościach o trzeciej nad ranem. Zwłaszcza, jeśli jest się samemu. Swoją drogą, ciekawa jestem, czy dzisiejszej nocy król Vlad również się tu zjawi. Miło wspominam wczorajsze rozmowy.
- Chyba będziemy się tutaj częściej spotykać - o wilku mowa. Podniosłam gwałtownie głowę, a mój ruch sprawił, że prawie uderzyłam potylicą w kolczasty krzak róż. Odruchowo dotknęłam zagrożonego miejsca, lecz później natychmiast wstałam i uśmiechnęłam się radośnie.
- Jakoś nie czuję się zawiedziona z tego powodu, panie - odpowiedziałam, obserwując jak Vlad III siada na ławce, a później sama to uczyniłam - Znowu nie mogłeś, panie, spać? Uprzedzając twoje pytanie to mam ten sam problem, co wczoraj. Usiłuję znaleźć jakieś rozwiązanie, lecz nic nie przychodzi mi do głowy.
<Vlad III? Wybacz jakość...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz