Skinęłam głową.
- Masz rację. Dlatego w pełni zgadzam się na to, żeby wrócić z tobą na zamek. - Uśmiechnęłam się delikatnie.
Yatsumura zdobyła moje zaufanie. Oczywiście nie w pełni, to było niemożliwe po kilku minutach rozmowy. Chodziło raczej o tę jego część, która umożliwiła mi podążenie za nią na zamek bez obaw, że po drodze zaprowadzi mnie w jakiś ciemny zaułek i tam zabije.
Szłyśmy w miarę powoli. Ani ja, ani, najwyraźniej, moja rozmówczyni nie widziałyśmy potrzeby w pośpiechu. Przez większość drogi milczałyśmy. Wpatrywałam się przed siebie, starając się nie myśleć o niczym oprócz tego, co nas otaczało. Z tego stanu wyrwał mnie głos lwicy.
- Nie chcę być natrętna, ale gdy opowiadałaś o swojej rodzinie, nie można było przeoczyć pewnych twoich uwag... - Popatrzyłam na nią pytająco. Prawdopodobnie to zauważyła, ponieważ wyjaśniła mi, o co jej chodzi. - O twoim ojcu, że zszedł ze ścieżki służenia królowi. O twoim drugim bracie, że masz nadzieję, że chroni twoją matkę i resztę rodzeństwa. Jeśli nie chcesz o tym mówić, rozumiem, po prostu zabrzmiało to... intrygująco.
- To dość długa historia, nie wiem, czy masz ochotę tego słuchać. - Starałam się jakoś wymigać.
- Do zamku jeszcze dość daleko, może udałoby ci się ją opowiedzieć. Ale, jak mówię, nie ma przymusu.
- Wiem, wiem. - Westchnęłam. - Moja matka była narzeczoną króla pewnego stada. Zakochała się jednak, z wzajemnością, w moim ojcu, wiernym słudze i przyjacielowi władcy. Zostali wyrzuceni ze społeczności. Znaleźli jakieś dobre miejsce do życia, a niedługo później urodziłam się ja i moje rodzeństwo. Pięć lat temu wojska wcześniej wspomnianego przez mojego króla nas znalazły, ojca zabiły, a resztę, w tym mnie, zaprowadzili do króla. Okazało się, że jego małżonka zmarła podczas porodu, a jej jedyne dziecko umarło podczas porodu, więc przypomniał sobie o mojej matce. Jeszcze tego samego dnia poślubił ją. Moich braci zmusił do wstąpienia do wojska, a siostrze wyznaczył termin ślubu ze swoim przyjacielem. Mnie prawdopodobnie spotkałby los podobny do losu Nzuri. Udało mi się jednak uciec.
Zakończyłam swą opowieść idealnie w momencie, w którym dotarłyśmy pod zamek.
- A twoje losy jak się potoczyły? Jeśli chcesz o tym mówić. Ja również zrozumiem, jeśli postanowisz przemilczeć tę sprawę. - Uśmiechnęłam się delikatnie, by pokazać, że nie chcę niczego wymusić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz