Kiedy do mojego pokoju wszedł Vlad siedziałem na parapecie wpatrzony w niebo. Poszukiwałem jakiegoś natchnienia jednak kompletnie mi to dzisiaj nie szło. Dlatego trochę mnie ucieszyła wieść o zmianie naszego pobytu, może tam mnie coś złapie.
- Dzięki, że zabierasz mnie ze sobą. Zawsze to jakieś nowe doświadczenia. - powiedziałem z uśmiechem zeskakując z parapetu i podchodząc do łóżka.
- Jak myślisz będą tam mieli jakieś płótna i farby? - spytałem wyciągając wynoszoną i brudną od farby torbę na ramię. Wytrzepałem z niej stare zaschnięte już tubki z farbami i jakieś połamane pędzle. Rzadko malowałem poza zamkiem więc i torba rzadko była używana.
- Na spokojnie Lucek. Nie musisz brać swoich. - powiedział jak gdyby wiedział o co mi się rozchodzi. Spakowałem więc swoje ciuchy, tak aby mieć w czym chodzić i kilka swoich ulubionych pędzli. Jakoś zderzyłem się do nich przyzwyczaić. Po chwili szliśmy już do komnaty Vlada, aby zabrać też jego rzeczy i móc wyruszyć na północ. Ciekawiło mnie jak wygląda tamtejszy krajobraz i jak bardzo wszystko się różni od tego co mamy na co dzień.
>Vladzio?<
Y
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz