poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Od Ajabu CD Mihnei

To był mój pierwszy dzień w pracy. Z początku nie wiedzaiano gdzie mnie przydzielić, przez co pierwsze dni pobytu w nowym miejscu spędzałam na zwiedzaniu okolic zamku. Kiedy w końcu przydzielono mi etat pielęgniarki, byłam w niebo wzięta. Nie minął nawet dzień a na sali rozległ się męski głos.
- Czy ktoś mógłby się nim zająć?
Odetchnęłam głęboko i zaczęłam iść w stronę dwóch lwów.
- Już jestem. Co się stało?
- Drabina oraz banner świąteczny przygniotły Mihnea. A resztę już widać po nim...
Przeniosłam wzrok na rudo czarnego lwa. Spod jego grzywy wypływały cienkie stożki krwi, które z każdą chwilą zdawały się powiększać.
- Zajmne się nim najlepiej jak potrafię, proszę za mną - odwróciłam się idąc do najbliższego łóżka dla chorych.
Mihnea ruszył za mną, podczas gdy jego towarzysz wyszedł.
- Proszę się położyć. Jak się pan czuje? - przeniosłam swoje zainteresowanie na bandaże i różne leki obok łóżka.
- Dobrze - odpowiedział stanowczo stając przy łóżku. - Nie odczuwam żadnego bólu, ani nie kręci mi się w głowie.
Spojrzałam na niego poważnie.
- Niech pan nie kłamie. Taka rana może...
- Proszę ją po prostu zabandażować.
Zmarszczyłam brwi sięgając po bandaż. Posłusznie obwiązałam nim głowę lwa.
- Jest pan tego pewien? - powiedziałam kończąc bandażowanie.
- Tak - lew odwrócił się i skierował do wyjścia.
Będąc już w drzwiach zachwiał się i zatrzymał kręcąc głową. Podbiegłam do niego i wręcz wpychając go do infirmerii, dopilnowałam, aby położył się na łóżku.
- A teraz proszę odpowiadać szczerze na moje pytania. Jak bardzo pana to boli? Jak widziałam kręci się panu w głowie. Jak często ma to miejsce od wypadku? - odwiązywałam mu bandaż z nieukrytym grymasem. - I niech następnym razem pan raczy od razu odpowiadać zamiast marnować czas na wiązanie bandaży które i tak jest bezsensowne w tej sytuacji.
Ze złością wyrzuciłam bandaże.

Mihnea?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz