- Hmm...- mruknąłem zamyślając się na chwilę. W sumie nie było we mnie nic ciekawego.
- Urodziłem się już po dotarciu stada mojego ojca do doliny. Moją matką była królowa Elisabetha, która jednak zdecydowała się oddać mnie i moich dwóch braci pod opiekę innym lwicą, które udawały, że byliśmy ich dziećmi. Pół roku później nasza matka i najmłodszy brat zostali zamordowani podczas wojny. Kiedy miałem rok ojciec dowiedział się, że ja, Sorci i Oliver jesteśmy synami jego i Elisabethy po czym uczynił mnie oficjalnym następcą tronu. Teraz jestem dodatkowo dowódcą wojowników, mam całkiem sporą kolekcję blizn i uwielbiam mititei z mamałygą.- powiedziałem i spojrzałem na lwicę, która przygotowywała narzędzia do szycia.
- Zazwyczaj nie mam pecha. Coś ostatnio się przypałętał.- dodałem i zaśmiałem się lekko.
<Ajabu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz