sobota, 20 kwietnia 2019

Od Mihnei Wypadki chodzą po ludziach

Kolejny trening miałem za sobą. Tym razem Kalinda musiała coś załatwić więc jej nie było i tym razem ćwiczyłem z innym lwem. Po skończonym treningu ruszyłem do Wielkiej Sali gdzie trwały przygotowania do Balu Wielkanocnego. Panował tam istny rozgardiasz, wszyscy biegali w kółko i krzyczeli na siebie na wzajem. Ogólnie tak to jest jak nie ma zarządcy, który akurat pechowo się rozchorował. Już miałem wyjść kiedy nagle rozległ się krzyk i na mojej głowie wylądował jeden z wielkanocnych bannerów oraz drabina. Szybko uwolniono mnie spod materiału ale kiedy to się stało okazało się że z mojej głowy dość obficie cieknie krew. Próbowałem wyjaśnić, że nic mi nie jest ale jak na złość wtedy właśnie zakręciło mi się w głowie. Wysłano więc mnie do infirmerii razem z jednym z pracujących w sali lwów.
- Czy ktoś mógłby się nim zająć?- zapytał lew wchodząc ze mną do sali.
<Ajabu?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz