sobota, 20 kwietnia 2019

Od Vlada Wyraz lojalności

Siedziałem w swoim gabinecie jak niemal co dnia ślęcząc nad toną papierów. Moje dni były bardzo monotonne, polegały głównie na przeglądaniu tuzinów dokumentów, pisaniu tysięcy listów, spotkaniach i naradach z moimi doradcami, które były strasznie męczące z powodu obecności na nich byłych doradców ojca. Zazwyczaj lubiłem tą pracę ale nie zawsze, zwłaszcza w chwilach gdy informacje, które do mnie docierały były dość niepokojące. Westchnąłem ciężko i wstałem z krzesła po czym ruszyłem do drzwi i wyjrzałem do stojącego za nimi gwardzisty.
- Sprowadźcie proszę dowódcę skrytobójców Iseult.- powiedziałem po czym wróciłem do biurka. Po jakimś czasie do mojego gabinetu, wcześniej pukając weszła samica.
- Witaj Iseult. Siadaj.- powiedziałem po czym potarłem skronie.
- Widzisz nie lubię owijać w bawełnę więc pozwól, że nie będę tego robił i powiem Ci wszystko prosto z mostu. Ponoć za górami ktoś postanowił znów tchnąć życie w twój klan. Jednak nie wiem na ile to prawda a na ile nie, tym bardziej, że pogłoski o nim są co najmniej niepokojące. Mówi się o nim takie rzeczy jakich o Kle czerwieni nigdy nie mówiono. Chciałbym żebyś sprawdziła czy naprawdę klan się odrodził a jeśli tak to dlaczego jego członkowie zaczęli się dopuszczać takich okrucieństw. Możesz potraktować tę misję jako wyraz twojej lojalności dla zakonu. Jeśli nie będzie to prawdziwy zakon masz wolną rękę, możesz zrobić wszystko co uważasz za słuszne. Jeśli nie masz nic przeciwko chciałbym żebyś zabrała ze sobą Mirczę. Może przydać Ci się jego pomoc.- zakończyłem i spojrzałem na samicę.
<Iseult?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz