Odmówiłam z Mirczą co i jak, cieszyło mnie że mam przy boku akurat jego. Wszystko zależało od Lwów w tym przybytku. Coś mi jednak mówiło, że nie skończą oni dobrze. Po drodze zatrzymaliśmy się jeszcze w górach, aby odpocząć i się przespać. Wszak wyruszyliśmy wieczorem, a dobrze by było być wypoczętym, kiedy będziemy na miejscu. Jakoś to wszystko mocno mi się nie podobało. Cała akcja z tym odrodzeniem się zakonu mocno mi śmierdziała. Kiedy dotarliśmy do małej świątyni cicho westchnęłam.
- Z tego co mi wiadomo to ich siedziba. - powiedziałam. Siedzieliśmy w ukryciu za skałami, wszak nie wiadomo jak na nas zareagują. Chociaż w planach i tak mam najpierw porozmawiać z ich przywódczynią. Wszak muszę mieć pewność, że to jest tylko podszywanie się dla sławy. Chociaż i tak nie podoba mi się jego aktualnie działanie. Tak więc nie pozwolę aby to dalej funkcjonowało w taki sposób.
>Mircza?<
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz