środa, 24 kwietnia 2019

Od Rin CD Ned

Następne kilkanaście minut spędziłam w swojej komnacie, tuląc do siebie miękką poduszkę, chowając w niej swoją twarz. Nuda, w tej komnacie nie było nic do zrobienia. Wgapianie się w jeden, nieokreślony punkt na niebie jest bardziej fascynujący niż siedzenie w pokoju i przytulanie się do poduszki, która nierzadko pełniła rolę mojego worka treningowego, w który uderzałam z całej siły, kiedy musiałam się na czymś wyżyć. Wolałam już bicie poduszki niż krzyczenie na bliżej niezidentyfikowanego lwa.
Po dłuższym czasie nic nie robienia, postanowiłam wyjść, pomimo tego, że był już późny wieczór i teoretycznie nie powinnam wychodzić na zewnątrz o tej porze. A przynajmniej tak zawsze uczyli mnie rodzice, ale aktualnie nie zwracałam uwagi na ich dawną przestrogę. Szybko wyszłam z komnaty, pozostawiając ją całkowicie pustą, przemierzyłam korytarze i główną bramę. Moją skórę owiał zimny wiatr, ale nie przeszkadzało mi to w najmniejszym stopniu. Przyznam, było późno. O tej godzinie już robiło się ciemnawo, mimo, że była wiosna. Wzięłam głęboki oddech, rozkoszując się świeżym powietrzem, którego tak bardzo mi czasami brakuje. Przystanęłam na chwilę i oparłam się o kamienną ozdobę na murach i przymknęłam oczy.
- Skoro tak często na siebie wpadamy to może by wypadało się przedstawić. Jestem Eddard Stark, ale jeśli masz ochotę mów mi Ned - wzdrygnęłam się lekko, ale natychmiast się odwróciłam w stronę źródła głosu. Okazało się, że jest to ta sama osoba, która całkiem niedawno mnie uchroniła przed bolesnym upadkiem, który zresztą był moją winą.
- Rin Kagamine... Miło mi poznać - powiedziałam, skłaniając się lekko. Coś mi mówiło, że tak należy zrobić, bo wydawało mi się, że jest on kimś ważniejszym dla króla niż ja. Kiedy się wyprostowałam postanowiłam zmierzyć nowo poznanego Neda wzorkiem. Chociaż i tak całą moją uwagę przykuły jego oczy. Prawe było koloru bursztynu wyrzucanego przez morze, a lewe natomiast przypominało do złudzenia bryłę lodu z koloru. Te dwa kolory niby do siebie nie pasują, a jednak wyglądają razem bardzo dobrze. Na samą myśl o tym, uśmiechnęłam się lekko.
- Kiedy na mnie tak nieoczekiwanie wpadłaś to wyglądałaś na strasznie zestresowaną... Spieszyłaś się na jakieś spotkanie wagi państwowej? - Eddard ponownie się odezwał, a ja na wspomnienie tego feralnego spotkania uciekłam wzrokiem gdzieś w bok.
- Raczej jedynie spotkanie jakie miałam w planach to rozmowa z własnymi myślami... - mruknęłam cicho, ale jednak na tyle głośno, aby to usłyszał, po czym ponownie popatrzyłam na mojego rozmówcę - Powiedz mi, jesteś tu w trakcie jakiejś wizyty? Nie widziałam cię tu nigdzie, chociaż mogłam po prostu cię przeoczyć, bo nie jestem tu znowu aż tak długo. Jednak wolę się upewnić - kiedy mówiłam wodziłam wzrokiem po zamku z tyłu czy po niebie. To niekulturalnie, ale wolę unikać kontaktu wzrokowego. Jest to dosyć... niekomfortowe dla mnie.

<Ned?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz