Nie miałam pojęcia dlaczego Mihnea tak nagle zaprasza mnie na randkę ale cóż wypadałoby chyba się przygotować prawda? Po treningu postanowiłam wrócić do mojej komnaty i przygotować się. Przygotowałam sobie kąpiel i zmyłam z ciała pot i brud. Kiedy już skończyłam się czyścić ruszyłam wybrać suknię. Mimo że nie lubiłam tego robić zajęło mi to całkiem sporo czasu aż w końcu mój wybór padł na długą do ziemi, czerwoną suknię z odsłoniętymi plecami i rozcięciem ciągnącym się do połowy uda. Dość dawno temu dał mi ją Mihnea i w końcu miałam okazję by ją założyć. Całokształtu dopełniły perfumy o zapachu róży, które uwielbiał książę. Mihnea przyszedł punktualnie i razem poszliśmy do jadalni ale nie zajęliśmy miejsca w jej wnętrzu ale wyszliśmy na balkon gdzie stał przygotowany jeden stolik.
- Zapraszam panią.- powiedział samiec odsuwając dla mnie krzesło.
- Dziękuję.- odparłam po czym usiadłam a on naprzeciwko mnie.
<Mihnea?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz