W końcu nadszedł ten dzień. Dzisiaj miałem poślubić dwie lwice, dla których moje serce chciało wyrwać się z piersi i wcale nie miało zamiaru mnie słuchać. Z samego rana do mojej komnaty przyszedł mój ojciec by pogratulować mi wyboru.
- Cieszę się, że będziesz mógł skorzystać z ich wsparcia.- powiedział po czym poklepał mnie po plecach i wyszedł. Widziałem, że jest mu ciężko, w końcu przecież doskonale pamiętam jak bardzo kochał moją matkę. Po jego wyjściu szybko się przebrałem i ruszyłem w stronę świątyni Yasmin. Stanąłem przed ołtarzem u boku mojego wuja i oczekiwałem na przybycie moich narzeczonych. Kiedy się wreszcie pojawiły nie mogłem oderwać od nich wzroku i nawet nie zorientowałem się kiedy minęła cała ceremonia.
<Kali albo Ajabu?>
Ja mam dość...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz