Znaleźliśmy się w okolicach, klanu, który był naszym celem. Już od dłuższego czasu krążyliśmy wokół zdobywając potrzebne nam informacje i zapoznając się z terytorium. Z Iseult zbliżyliśmy się jeszcze bardziej i właściwie oboje wiedzieliśmy już o sobie nawzajem niemal wszystko. Lwica bardzo dzielnie radziła sobie z zapamiętaniem wszystkich członków mojej rodziny, których szczerze mówiąc ciężko zapamiętać i nie pomylić. Mimo wszystko jednak czegoś mi brakowało, chciałem, żeby nasze życie wyglądało inaczej a nie było tylko i wyłącznie wieczną relacją w stylu chłopak-dziewczyna i tyle. Któregoś wieczoru siedzieliśmy razem przy ognisku jedząc królika i rozmawiając na różne tematy.
- Iseult... Wiem, że to może być nieco kiepski moment ale nie mogę czekać dłużej. Kocham Cię i mam gdzieś, co się wkrótce stanie, chcę żebyś została moją żoną, na dobre i na złe.- powiedziałem po czym ukląkłem i wystawiłem przed siebie dłonie z pierścionkiem.
<Iseult?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz