Czułam się tak jakby Mihnea mnie ignorował. Rozumiałam, że ma dużo pracy, ale mógł być zdecydowanie milszy. Jego akurat bardzo lubiłam, za bardzo. Wiedziałam, że rumieniłam się nie dlatego, że jestem nieśmiała czy coś, ale go kocham. Chciałam jeszcze coś do niego powiedzieć, ale on już odszedł. Poszłam do mojej komnaty, umyłam się i położyłam do łóżka, gdyż był wieczór. Następnego dnia pierwsze co zrobiłam po śniadaniu to poszłam do biura Mihnei.
- Proszę - usłyszałam głos mężczyzny i weszłam do środka.
- Dzień dobry, czy chciałbyś wybrać się ze mną na spacer po lesie? - spytałam się lekko unosząc kąciki moich ust.
- Mam czas, więc mogę pójść - Mihnea był najwyraźniej lekko zdziwiony, że zapraszam go na spacer, ale skoro się zgodził to poszliśmy. Od korytarza do wejścia do lasu nic nie mówiliśmy. Pare minut po przekroczeniu bramki prowadzącej do lasu, zaczeliśmy ze sobą rozmawiać.
- Tak wogóle, to czemu zaprosiłaś mnie na ten spacer? W końcu przecież nie lubisz towarzystwa.
- Nie lubię towarzystwa większości osób, ale niektórych tak, twoję lubię.
Wymienialiśmy się zdaniami przez praktycznie całą drogę wymienialiśmy się zdaniami. Gdy doszliśmy do jeziora, jako iż czułam, że Mihnea zaczyna mnie bardziej lubić postanowiłam, że się trochę zabawimy. Chlupnełam wodą w mężczyznę. Gdy ten zrozumiał o co chodzi odwzajęmnił się tym samym. Bawiliśmy się tak dobre kilka minut. Po zakończonej zabawie siedzieliśmy nad wodą i wpatrywaliśmy się w zachodzące słońce. Cały czas czułam te uczucie. Mocno rumieniłam się na policzkach co jakimś cudem Mihnea raczej nie zauważał.
- Mihneo, mogę ci coś powiedzieć? - odwróciłam się do niego i uśmiechnełam.
- Pewnie - również podniósł kąciki swych ust tylko, że wyżej.
- Ja coś do ciebie czuje, jesteś dla taki wyjątkowy. Jesteś dla mnie niczym tlen, choć teraz duszę się... Kocham twe oczy, twój uśmiech, kocham całego ciebie całym moim sercem... Kocham cię.
Mihnea?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz