wtorek, 30 lipca 2019

Od Kathleen "Patola tu, Rowene wychodzimy"

Jest dużo rzeczy, których jeszcze nie rozumiałam, mimo mojego wieku, ale zdawało mi się, że i tak wiem więcej niż inni w moim wieku. Siedziałam spokojnie z siostrą Rowene na podłodze, popychając piłkę w jej stronę. Nie była to zbytnio fascynująca i edukacyjna zabawa, ale wystarczała, żeby zapełnić mój wolny czas. A Rowene bardzo chętnie była moją towarzyszką w różnych intrygujących zabawach tego typu. Było dosyć spokojnie, od czasu do czasu ciszę zakłócało szuranie piłki o posadzkę, oczywiście wykluczając nieustające rozmowy między mną, a lwicą.
Cisza nie trwała zbyt długo, bo przerwał ją krzyk mojej kolejnej siostry, Shenemi. Zaczęła krzyczeć z niewiadomego powodu, całkowicie niszcząc spokojną atmosferę. Przewróciłam oczami. Shenemi mnie irytowała, ponieważ uważała siebie za ulubienicę matki i ojca, której wolno wszystko. Przesadzała ze swoją niby chorobą, często wykorzystywała ją, aby dostać coś, co normalnie byłoby dla niej nieosiągalne. Na szczęście, tata nigdy się nie dawał na to nabierać, gorzej z matką, która dałaby się pokroić za znikomą wdzięczność swojej córki. Bo prawda jest taka, że ona nigdy nie wykazywała chociażby krzty szacunku w stosunku do nas, jak i do ojca i Elheminy. A to mnie niezmiernie irytowało w jej osobie.
Shenemi nadal się darła, jakby ją obdzierano ze skóry. Jej wkurzający krzyk przeszywał mój umysł na wskroś, więc po niedługim czasie wstałam i popatrzyłam na swoją kochaną siostrę Rowene.
- Patologia tu, chodźmy Rowene - mruknęłam chwytając ją za nadgarstek i ciągnąć w stronę drzwi.
<Rowene? Patologia>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz