Czytasz na własną odpowiedzialność
- Macbeth... Widzę, że się zmieniłeś i wiem, że teraz tego nie chcesz.- powiedziałam po czym podeszłam do niego i położyłam mu dłoń na policzku po czym delikatnie go pocałowałam.
- Ja też Cię kocham Macbethcie.- wyszeptałam cicho a po moim policzku spłynęła łza w której były zawarte wszystkie miotające się w moim wnętrzu uczucia. Kochałam go i martwiłam się o niego, ale też nie wiedziałam jak mam powiedzieć ojcu o tym, kogo pokochałam.
- Przyznam się. Pójdę i przyznam się przed twoim ojcem.- powiedział Macbeth odsuwając się nieco ode mnie i kierując się w stronę drzwi. Złapałam go za rękę i delikatnie pociągnęłam do siebie.
- Przyznasz się jutro... Dzisiaj zostajesz ze mną.- powiedziałam rozpinając guziki jego koszuli. Macbeth podszedł do mnie i pocałował mnie mocno. Zaczęliśmy rozbierać siebie nawzajem. Po chwili oboje byliśmy już zupełnie nadzy. Położyliśmy się na łóżku a wtedy mężczyzna zaczął mnie całować. Po chwili odsunął się ode mnie i ukląkł między moimi udami.
- Mina... Na pewno tego chcesz?- wyszeptał na co ja uśmiechnęłam się i podniosłam na łokciu.
- Kocham Cię i tak, chcę tego.- powiedziałam a on przysunął się bliżej. Wszedł we mnie delikatnie, nie chcąc mi sprawiać bólu. Szybko odnaleźliśmy wspólny rytm a nasze ciała dopasowały się do siebie, tak jakby były dla siebie stworzone. Macbeth poruszał się pewnymi, ale delikatnymi ruchami, zwolnił jedynie kiedy poczuł, że nigdy jeszcze nie byłam z mężczyzną. Po jakimś czasie mężczyzna zesztywniał i przestał się poruszać a mnie wypełniło ciepło jego nasienia a także fala rozkoszy.
<Macbeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz