Tym razem na warsztat postanowiłem wziąć najzwyklejsze w świecie ciasteczka. A może jednak nie najzwyklejsze? Przy mnie nawet zwykłe ciastko z kremem staje się niczym małe dzieło sztuki. W każdym razie w planach było upieczenie dość pokaźnej ilości ciastek. Właśnie wstawiałem do piekarnika kolejną blachę i miałem brać się za dekorowanie pierwszej partii ciastek gdy do kuchni weszła Rose. Z początku zdziwiłem się, ale już po chwili wyjaśniło się dlaczego młoda lwica postanowiła mnie odwiedzić. Powinienem chyba otworzyć jakąś poradnie dla przyszłych królów i królowych bo w ciągu kilku dni były już u mnie trzy z czterech osób mających w przyszłości zasiąść na tronie, które miały wątpliwości odnośnie wszystkiego co się wokół nich działo. Szczerze mówiąc wcale im się nie dziwiłem a na wszelkie wątpliwości spokojnie znajdowałem remedium, przy okazji karmiąc ich słodyczami. Po wyjściu Rose i skończeniu dekorowania ciastek postanowiłem sprawdzić jak idzie Aries i Asagiri.
- Jak wam idzie?- zapytałem rozglądając się po stołach równie zawalonych jak moje.
<Asagiri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz