czwartek, 11 lipca 2019

Od Kalindy CD Vlad III

Mimo, że przygotowania do ślubu mojego syna trwały już od dość dawna ja wciąż nie mogłam przyjąć do wiadomości tego, że Vlad się żeni ani tego, że już jutro będę dla kogoś teściową. Rose bardzo lubiłam i z całą pewnością nasze stosunki będą bardzo dobre ale strasznie bałam się tego, co przyniosą kolejne lata, zwłaszcza kiedy młodzi zdecydują się na dzieci. Nie wiedziałam, czy potrafię być babcią, ba nawet wciąż nie wiedziałam czy dla moich dzieci byłam dobrą matką. Jakoś wychować mi się je udało ale czy na pewno dobrze? Nie miałam pojęcia a wszystkie wątpliwości po prostu wyłaziły ze mnie tonami. Chciałabym mieć kogoś, kto mógłby mi powiedzieć co mam robić jako matka Pana Młodego ale nikogo takiego nie miałam: królowa Elisabetha od dawna nie żyła a moja matka gdzieś tam sobie żyła. W takich, niekorzystnych okolicznościach postanowiłam odwiedzić teścia, który jako jedyny wymiksował się spod kurateli swojej siostry. Oczywiście znalazłam go w kuchni po czym usiadłam sobie spokojnie i zaczęłam podbierać mu owoce w czekoladzie.
- Kali... Bądź tak miła i powiedz mi czy przyszłaś tutaj tylko żeby siedzieć i podjadać mi owoce czy raczej chciałaś o coś zapytać?- powiedział w którymś momencie Vlad a ja westchnęłam cicho i zaczęłam mu opowiadać o wszystkich moich wątpliwościach. On tymczasem słuchał mnie uważnie i kiwał głową.
- Nie dziwię się, że masz takie wątpliwości Kali... Sam miałem ich całe mnóstwo, kiedy każdy z moich synów się żenił, tym bardziej, że musiałem być dla nich jednocześnie ojcem i matką, żadna z moich żon nie paliła się by się o nich troszczyć. Mogę powiedzieć Ci jedno: wszystko będzie dobrze i nie musisz się niczym martwić.- powiedział po czym podszedł do mnie i mnie przytulił. 
- Dzięki tato.- powiedziałam po czym już w znacznie lepszym humorze ruszyłam w stronę sali balowej. Po drodze spotkałam Rin, matkę Rose.
- Witaj Rin. Wszystko w porządku?- zapytałam widząc jej niewyraźną minę.
<Rin?> 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz