- Opowiedz mi coś o sobie.- poprosił Macbeth a ja spojrzałam na niego nieco zdziwiona.
- Większość o mnie już na pewno wiesz. Może ty pierwszy coś opowiesz?- zapytałam spoglądając na niego a on zaczął opowiadać. Powiedział mi o swoim rodzinnym domu i rodzinie a także ojcu, który zgwałcił jego siostrę i ją zamordował. W sumie ja też wiedziałam o nim całkiem sporo, w końcu był synem jednego z władców ale mimo to nie sądziłam, że aż tak się przede mną otworzy.
- Teraz twoja kolej.- powiedział, kiedy zakończył swoją opowieść.
- Mojej historii dowiesz się jutro.- odparłam po czym wstałam z ławki i kuśtykając udałam się do swojej komnaty. Kolejnego dnia Macbeth czekał na mnie w królewskich ogrodach.
- Nie odpuszczę.- powiedział szarmancko podając mi ramię. Przeszliśmy się kawałek aż usiedliśmy na tej samej ławce co wczoraj.
- To, że jestem córką króla wiesz. Moją matką była królowa Elisabetha... Została zamordowana, kiedy miałam kilka miesięcy. Ojciec bardzo to przeżył... Ale jakoś się nam udało. Później zaczęły się próby znalezienia mi męża. Kandydatów było wielu, ale żaden jakoś nie sprawił, że przy nim moje serce zabiło mocniej. Do czasu aż poznałam Fosforusa Morgensterna. Szybko się zaręczyliśmy i mieliśmy wziąć ślub. Niestety mój narzeczony został zamordowany dzień przed naszym weselem.- powiedziałam spoglądając smutno w ziemię a z moich oczu powoli zaczęły wyciekać łzy.
<Macbeth?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz