Postanowiłem przejść się po zamkowych ogrodach. Obecność roślin pomagała mi się skupić i odprężyć. W pewnym momencie w oddali dostrzegłem jakąś kobietę. Zdziwiło mnie to, ponieważ nikt zazwyczaj tutaj o tej porze nie przychodził. Postanowiłem sprawdzić kim ona jest. Dość długo zajęło mi dotarcie do niej, ale jak się okazało zrobiłem to w samą porę by uchronić ją przed upadkiem. Niesamowicie zdziwiło mnie to, że była to Elhemina, główna zielarka i córka Vlada III.
- O Macbeth... Dziękuję za ratunek.- powiedziała najwyraźniej skrępowana, kiedy pomogłem jej stanąć na nogi. Uśmiechnąłem się lekko a lwica miała zamiar już odejść, kiedy noga się pod nią ugięła. Błyskawicznie ją złapałem chroniąc przed ponownym upadkiem po czym zaniosłem ją na najbliższą ławkę.
- Pokaż, proszę tą nogę.- powiedziałem po czym przykucnąłem przed nią i chwyciłem delikatnie jej stopę po czym zacząłem ją delikatnie masować.
- To chyba raczej nic poważnego ale i tak wolę Cię odnieść do twojej komnaty.- powiedziałem w końcu podnosząc się z klęczek.
- Jeśli Ci na tym aż tak bardzo zależy to dobrze, ale najpierw jeszcze trochę chcę tu posiedzieć.- powiedziała lwica uśmiechając się szeroko. Ja odwzajemniłem jej uśmiech i usiadłem obok niej.
<Mina?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz