środa, 17 lipca 2019

Od Estery Cd Macbeth

- Dobrze postaram się - odezwałam się spoglądając na Macbetha, po czym ruszyłam po potrzebne zioła. Większość były w mojej komnacie, gdzie trzymałam zawsze trochę ziół na wszelki wypadek, więc nie musiałam długo szukać. Upiekłam jedno, ale duże ciastko z również trującym kremem. Zanim zaniosłam ciastko królowi poszłam z nim do Macbetha.
- Wygląda apetycznie? Jak je zje dostanie poważnego zatrucia układu pokarmowego, a trucizna przedostanie się do krwi - spytałam mężczyznę pokazując mu zdobiony talerzyk na którym leżało ciastko
- Gdyby nie było trujące to bym z chęcią je zjadł - odpowiedział wstając z krzesła.
- No dobrze, dam je Annabell, a ona zaniesie dla Vlada - podescytowana wyszłam z komnaty Macbetha i poszłam po Annabell. Zapukałam do drzwi jej komnaty, a gdy dostałam zezwolenie na wejście weszłam i uśmiechnęłam się do mojej córki.
- Kochanie, zanieś te ciastko dla króla Vlada. Ja nie mam na to czasu, ale ty masz - odezwałam się matczynym głosem do Anny, a ona przytaknęła głową zanieść ciastko Vladowi. Szłam po cichu za nią aż dopóki nie znalazła Vlada, który właśnie miał zamiar wejść do swojego gabinetu. Obydwoje weszli do tego gabinetu. Z uśmiechem na twarzy wróciłam do Macbetha.

Macbeth?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz