Dziewczyny po jakimś czasie towarzyszenia mi wróciły do siebie. Na ten dzień skończyłem pracę i mogłem w końcu wrócić do swojej komnaty żeby przemyśleć wszystko co działo się w pań
stwie. Aisha ostatnio wzięła wszystkie obowiązki na siebie i nie mówiła mi zbyt dużo ale i tak docierały do mnie różne informacje, jak chociażby ta ostatnia o tym, że jeden z królów pragnie się ze mną spotkać. Z tego co wiedziałem miał on jedynie dwie córki, jego syn zginął podczas którejś z wojen. Przeczuwałem, co kryje się za tą chęcią spotkania ze mną ale wolałem o tym nie myśleć. Kolejnego dnia nie musiałem już zajmować się słodyczami, więc postanowiłem przygotować sałatki owocowe i warzywne. Szybko zabrałem się do pracy. Zacząłem kroić warzywa i rwać sałatę na mniejsze kawałki po czym układałem przygotowaną mieszankę w kieliszkach. Praca była długa i jednostajna. W którymś momencie pojawiły się Aries i Asagiri otrzepując się z mąki.
- Dziadku skończyłyśmy na dzisiaj pieczenie. Może Ci pomóc?- zaproponowała moja wnuczka uśmiechając się szeroko.
- Jeśli chcecie to jasne. Trzeba pokroić pomidory i poukładać krewetki w tamtych kieliszkach.- powiedziałem kończąc układać którąś z kolei owocową kostkę rubika.
<Asagiri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz