- Świetnie, że ciotką Cię przysłała. Roboty mamy dużo, zejdzie nam na tym dobre kilka dni. Na dzisiaj mamy w planach dekorację sali balowej, jeśli uda nam się skończyć wcześniej, w co wątpię, zaczniemy dekorację holu. Później trzeba będzie zająć się dekoracją schodów, na poręczach przypinamy róże, później kolumny. Dzień przed samym weselem wysypiemy korytarze płatkami róż tworząc z nich dywany. A no i zapomniałbym, przed wejściem do sali balowej ustawiamy ścianę z czerwonych róż. - słuchałam jego wyliczania, a kolana pode mną się ugięły. Myślałam, że te róże to tylko na wypadek, gdybym znowu coś spieprzyła i je pogubiła, połamała, cokolwiek, a jednak okazało się, że w to wszystko trzeba będzie przystroić zamek. Sorci zaprowadził mnie na salę balową, podał listę gości zamieszczoną na korkach od win oraz kosz z pięknymi, niebieskimi winietkami, na których wypisane były wszystkie imiona i nazwiska gości.
- Aries, na razie na stoły roznoszą kwiaty i czekoladowe dekoracje mojego ojca, Ciebie w to mieszać już nie będę, kiedy zostaną położone talerze na każdym z nich musisz położyć odpowiednią winietkę zgodnie z listą w koszyku. Każdy koszyk ma swój numer i jest to również numer stołu na którym muszą się one znaleźć. Błagam nie pomyśl się, nie chcemy mieć tu żadnego skandalu ani usadzić obok siebie jakichś wrogów a będzie sporo monarchów. Kiedy skończysz przyjdź, pomożesz mi przypinać kwiaty do stołu dla młodych.- powiedział a ja tylko skinęłam głową na znak zgody. Ponieważ na stołach były karteczki z ich numerem, to zadanie było jednym z prostszych. Przy jednym stole siedziało około trzydziestu gości, więc nie była to szalenie trudna praca. Byłam pewna, że wszystko poukładałam dobrze, a jednak gdzieś w głębi duszy miałam nadzieję, że nic nie zwaliłam. Podeszłam do drugiego z koordynatorów, gdy ten kończył układanie ogona pawi z kwiatów. Byłam pod wrażeniem jego pracy. Sama pewnie bym takiego nie wykreowała, bo albo bym się na to przewróciła, potykając się o powietrze, albo by mi coś nie wychodziło, wkurzyłabym się i odstawiła na bok.
- Chodź, pomożesz mi dekorować stoły do szampana.- na początku myślałam, że chodzi mu o lampki, dopiero po zobaczeniu ala budowli zrozumiałam, o co mu chodziło.
Przyczepialiśmy róże, które stworzyły spiralę wokół stołów. Jednak oczywiście nie mogło zabraknąć mojego rozwalenia czegoś, więc cofając się przypadkiem kopnęłam paletę z wiadrami róż, przez co wszystko się rozsypało, a ja w wyniku upadku i uderzenia się w głowę straciłam przytomność.
Sorci?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz