Kiedy Oliver przyszedł do kuchni właśnie zajmowałem się przygotowaniem galaretkowych deserów. W ich przypadku właściwie nie miałem zbyt dużo pracy: ot przygotować wywar w pożądanym kolorze i smaku, dodać żelatyny i gotowe. Owszem nieco pokombinowałem z kształtami, a nawet jadalnymi dekoracjami w galaretce zatopionymi, efekt był całkiem ładny ale mogło być lepiej. W pewnym momencie do kuchni przyszedł Oliver by skonsultować ze mną listę muzyki i muzyków na ślub Vlada. Szybko rzuciłem okiem na przygotowaną listę.
- Myślę, że dobrze dobrałeś muzykę. Jestem zadowolony z tej listy i muzyków.- powiedziałem poklepując go po ramieniu.
- Jutro zaplanowałem próbę. Chciałbyś może przyjść?- zapytał mój syn zwijając listę w rulon.
- W sumie czemu nie. A wy? Asagiri, Aries chciałybyście się wyrwać na chwilę z kuchni i poprzyglądać się jak wuj staje na głowie żeby wszystko wyszło idealnie?- zapytałem uśmiechając się szeroko.
<Asagiri?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz