Kolejny dzień spędziłam na pieczeniu, czyli mniej więcej upłynął na tym samym, co poprzednie dni. Upiekłyśmy z Aries kolejne wypieki, sądzę, że powinnyśmy trochę przystopować, bo niedługo się skończy miejsce na stołach i innych blatach. Dziennie wyrabiałyśmy dwudniową normę, więc pewnie skończymy to wszystko jeszcze przed właściwą ceremonią ślubną.
Aktualnie u nas w kuchni swój czas spędzał mój dziadek, więc zarówno ja, jak i Aries byłyśmy świadkami jego dyskusji że swoim synem. Rozmawiali o muzyce na ślub mojego brata, co było raczej do przewidzenia.
- W sumie czemu nie. A wy? Asagiri, Aries chciałybyście się wyrwać na chwilę z kuchni i poprzyglądać się jak wuj staje na głowie żeby wszystko wyszło idealnie? - w pewnym momencie Vlad III zwrócił się do nas, uśmiechając się serdecznie. Przez chwilę zastanawiałam się czy zgodzić się czy może zrezygnować i zostać w kuchni, aby jeszcze nadrobić trochę pieczenia. W sumie nie miałam się czym martwić, bo wszystko na razie było robione na czas.
- Ja bardzo chętnie - odpowiedziałam odwzajemniając uśmiech - A ty Aries? Idziesz? - dodałam odwracając się w stronę mojej towarzyszki. Lwica pokiwała głową, więc ponownie przeniosłam wzrok w stronę mojego dziadka i wuja.
<Vlad III?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz