- Nie do końca będą one stały cały czas na stołach. Zostaną podane o ściśle określonej godzinie. - powiedziałem i spojrzałem na torty. Wyglądały idealnie. Wciąż zaskoczona Aries wróciła na swoje stanowisko. Ja tymczasem postanowiłem udać się do swojej komnaty na spoczynek. Dzień przed samą uroczystością poświęciłem na przygotowanie drinków. Pracy było sporo i była ona trudna: w przeciwieństwie do zwykłych dań czy słodyczy skosztowanie zbyt dużej ilości napojów mogło poskutkować wejściem w stan nietrzeźwości, czego wolałem uniknąć. Dlatego też sprowadziłem sobie do kuchni kilku testerów żeby przypadkiem nie przedobrzyć z smakiem drinków. Każdy z nich pił jedynie niewielki łyczek z wyznaczonego rodzaju napoju, tylko żeby poczuć smak, dlatego też nie udało mi się ich spić i po wszystkim mogli wrócić do swojej pracy. Każdy kieliszek zawierał alkohol o innym smaku i byłem, że wszyscy goście odnajdą wśród nich takie, które im zasmakują. Na sam koniec dnia do kuchni przyszła Ver by po raz ostatni skontrolować to, co udało mi się stworzyć.
- Vlad dziękuję, że chciałeś się tym zająć.- powiedziała z szerokim uśmiechem po czym przytuliła mnie.
- W końcu to wesele mojego wnuka... Wszystko musi być idealne.- mruknąłem lekko zakłopotany. Ver była czasem nie do wytrzymania, ale w końcu była moją siostrą i kochałem ją mimo wszystkich jej wybryków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz