Kiedy Estera odeszła ja zacząłem się denerwować.
- Co ja do cholery zrobiłem?- zapytałem sam siebie i pobiegłem do gabinetu Vlada. Udało mi się tam dotrzeć na sam czas by zapobiec tragedii. Król właśnie miał zacząć jeść ciastko gdy z hukiem otworzyłem drzwi.
- Panie nie jedz tego! - krzyknąłem a król momentalnie poderwał się z miejsca. Wtedy w drzwiach pojawił się gwardzista mówiący, że król jest potrzeby w infirmerii.
- Nie opuszczaj zamku.- powiedział król po czym wybiegł a ja jak w transie ruszyłem do swojej komnaty. Tam zastała mnie Estera. Jej uśmiech szybko zniknął a zastąpił go grymas bólu. Zrozumiałem, że lwica rodzi. Szybko zaniosłem ją do infirmerii, gdzie zajął się nią tylko jeden lekarz, reszta zgromadziła się przy łóżku jakiejś dziewczynki. Jakiś czas później Estera urodziła trzy lwy, które przyniósł mi lekarz.
- Czwarty jest w drodze... Nie wiemy czy przeżyje.- powiedział wkładając mi w ramiona Beliala, Kathleen i Rowene.
- To już teraz nie ma znaczenia.- powiedziałem po czym wyszedłem z infirmerii i zaniosłem młode do Elheminy.
- Zaopiekuj się nimi proszę...- wyszeptałem podając jej moje dzieci po czym ruszyłem do biura dowódcy gwardii królewskiej.
- Przyznaję się... Uknułem spisek mający na celu obalenie króla Vlada III.- powiedziałem ze łzami w oczach po czym opadłem na kolana czekając aż gwardziści mnie skują.
Wątek zostaje zakończony odgórnie przez administrację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz