poniedziałek, 29 lipca 2019

Od Aries CD. Vlada III

- I co? Jak się podobają?- powiedział Vlad odsłaniając mi dwadzieścia dziewięć tortów. Na mojej twarzy było widać jedynie "Co". Podeszłam bliżej i zaczęłam je oglądać. Na pewno były to makiety bądź prokejty tych tortów.
- To są makiety, nie? - powiedziałam, dotykając delikatnie jednego z tortów. Na wszelki wypadek przygotowałam się do łapania cudeńka, gdyby miało spaść. O dziwo, po dotknięciu nie poczułam kartonu z farbą, a ciasto z kremem.
- Nie, skąd ten pomysł? - powiedział zaskoczony, jednak po chwili zaśmiał się z mojej reakcji i zakrył maleńki odcisk palca cukrowym kwiatem. Byłam szczerze zdziwiona rozmiarem, efektywnością i wielkością wypieków. Oblizałam palec.
- I masz zamiar wystawić to na stoły, żeby wszyscy mogli je jeść?
- Tak. - nie wierzyłam własnym uszom. Wszystko wyglądało tak pięknie, a on miał zamiar to dać WSZYSTKIM do zjedzenia? Czy on upadł na głowę?
- Czy na pewno się dobrze czujesz? - Vlad po usłyszeniu tego zaśmiał się.
- Na pewno. - powiedział, dalej się śmiejąc. Obszedł jeszcze cały stół dookoła, aby sprawdzić, czy nic nie jest uszkodzone. Dalej nie mogłam uwierzyć, że miał zamiar to wystawić na próbę przetrwania. Przecież na ślubie miało być strasznie dużo ludzi, w tym również dzieci. Jak to na weselach, zawsze się coś stłucze albo upadnie, jednak nie mogłam sobie wyobrazić, jak upada taki kilkuset kilogramowy tort. Przecież to jest cięższe od niejednego człowieka czy lwa. Osobiście bym się wku***ła, gdyby taka sytuacja miała miejsce. Coś, nad czym spędziłam X czasu, miałoby się zepsuć w kilka sekund. Ale może tylko ja taka jestem? Niezależnie od tego, czy to kwestia wieku, charakteru czy Bóg wie czego, nie wystawiłabym tego na stole wraz z innymi słodyczami.

 
Vlad?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz