W przerwie podczas pieczenia postanowiłam znów odwiedzić dziadka w kuchni, jak zwykle pytając go o to, czy przypadkiem nie potrzebuje pomocy w robieniu swoich wypieków i innych rzeczy potrzebnych na ślub Vlada IV. Tym razem poszczęściło mi się, o ile to w ogóle można tak nazwać. Zostałam razem z Aries pogoniona do pracy, a mianowicie musiałam pokroić pomidory, a także poukładać krewetki w naczyniach. Nie wiedziałam, że na ślubie będą krewetki... Najwyraźniej będzie to jedna z tych rzeczy, których nie tknę za żadne skarby. Owoce morza tak jakoś mnie obrzydzają, więc nawet jakbym chciała nie mogłabym ich zjeść. Więc na samą myśl o nich, wzdrygnęłam się, co było widoczne na pierwszy rzut oka. Odwróciłam się do Aries i popatrzyłam na nią z nadzieją.
- Pokroję każdą ilość pomidorów, jeśli ty poukładasz krewetki, dobrze? - uśmiechnęłam się do niej radośnie, z rozbawieniem obserwując jak na jej twarzy maluje się pewnego rodzaju grymas, a wyraz jej oczu świadczył o jej lekkim poirytowaniu, jakby chciała powiedzieć, że nie ma już do mnie siły. Ale jednak z wyrazem twarzy wyrażającym rezygnację, podeszła do kieliszków i zaczęła układać te okropne krewetki w nich. Byłam zadowolona, że udało mi się wymigać od tej pracy, więc z uśmiechem odwróciłam się w stronę miejsca, gdzie miałam wykonać swoje obowiązki.
Krojenie zawsze było jedną z moich ulubionych aktywności w kuchni, jeżeli już miałabym jakąkolwiek wybrać. Lubiłam być w posiadaniu tego dosyć niebezpiecznego narzędzia, jakim był nóż bądź inna rzecz tego typu. Czułam się bezpieczniej, gdybym nagle musiała się gwałtownie obronić przed kimś. Trochę to dziwne, zważając na to, że jestem w swoim domu, w którym jest pełno straży, w dodatku aktualnie w kuchni tkwię w obecności osoby dorosłej, lecz i tak czuję się pewniej.
Pokroiłam to co miałam pokroić i podeszłam do Aries, która również dokończyła swoją pracę.
Krojenie zawsze było jedną z moich ulubionych aktywności w kuchni, jeżeli już miałabym jakąkolwiek wybrać. Lubiłam być w posiadaniu tego dosyć niebezpiecznego narzędzia, jakim był nóż bądź inna rzecz tego typu. Czułam się bezpieczniej, gdybym nagle musiała się gwałtownie obronić przed kimś. Trochę to dziwne, zważając na to, że jestem w swoim domu, w którym jest pełno straży, w dodatku aktualnie w kuchni tkwię w obecności osoby dorosłej, lecz i tak czuję się pewniej.
Pokroiłam to co miałam pokroić i podeszłam do Aries, która również dokończyła swoją pracę.
<Vlad III? xd>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz