poniedziałek, 8 lipca 2019

Od Elheminy Cd Ver

Na zamku wciąż dzieją się ciekawe rzeczy. Chociażby ostatnia wiadomość o ślubie syna Mihnei. Niby nie spodziewałam się, że chłopak zdecyduje się na to w tak młodym wieku ale co się dziwić? Mężczyźni w naszej rodzinie tak już mają. Kiedy ciotka Lunaver wpadła niczym mała trąba powietrzna do mojej pracowni i poprosiła o pomoc przy układaniu bukietów na ślub nie myślałam wiele i szybko się zgodziłam. Na początku ruszyłam do królewskich ogrodów by nazbierać kwiatów. Jeśli jakieś o tej porze nie rosły po prostu używałam mojej magii. Wedle wskazówek ciotki przygotowałam bukiety dla druhen oraz panny młodej, przy bukietach do dekoracji sali, nieco jednak zaszalałam. O umówionej porze zaniosłam bukiety dla druhen do ogrodów, gdzie Ver, druhny i drużbowie ćwiczyli a na ławce siedział mocno podchmielony mój starszy brat. Przekazałam bukiety na ręce dziewczyn, które właściwie w większości były moimi bratanicami i podeszłam do ciotki.
- Ciociu bukiety na stoły są w mojej pracowni. Proponuję iść je obejrzeć.- powiedziałam na co ciotka skinęła głową i zebrała grupę do wymarszu.
- Ty nie. Siedzisz tutaj, nie będziesz mi się rozbijał po korytarzach.- warknęła ciotka do Sorciego i pomaszerowaliśmy do mojej pracowni.
- Oto bukiety.- powiedziałam, kiedy tam dotarliśmy, wskazując na komnatę dosłownie zawaloną stertami kwiatów.
<Aries?>
          

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz