Mój wnuk się żeni. Nie mogłem przestać się cieszyć z tego faktu, tym bardziej że żeni się z miłości i będzie mógł w tym związku znaleźć prawdziwe szczęście. Kiedy się o tym dowiedziałem od razu wyznaczyłem Lunaver na koordynatorkę, w końcu się na tym przecież zna. Na siebie wziąłem tort i ogólnie jedzenie, głównie dlatego, że to lubiłem a nikt zbytnio nie palił się do siedzenia w kuchni, kiedy mógł zajmować się na przykład kwiatami lub dekoracją sali. Po tym jak Ver oddaliła się a razem z nią chmura duszących perfum udałem się do kuchni. Kucharze i kucharki strasznie cieszyli się z ślubu mojego wnuka i ochoczo przystąpili do przygotowania menu a ślub. W planach było przygotowanie wesela trwającego aż tydzień, które można było porównać do tego mojego i Elisabethy. Mimo tak dużej ilości różnych dań udało nam się dość szybko ułożyć kartę dań i kiedy Ver wpadła żeby sprawdzić jak mi poszło mogłem oficjalnie powiedzieć, że zostało tylko gotowanie.
<Aries?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz